Nie znam was . . . (21 Ndz C – 190825)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W proklamowanej dzisiaj Ewangelii padają mocne słowa Jezusa. Są one związane z sytuację Jezusa, który kontynuuje swoją drogę do Jerozolimy. Wiemy, że to oznacza Jego mękę i śmierć. To właśnie w Jerozolimie ma się dokonać dzieło zbawcze. W tym kontekście pada pytanie ze strony kogoś o to, czy tylko nieliczni będą zbawieni?

Odpowiedź Jezus jest kilkustopniowa. Jezus najpierw mówi o wchodzeniu przez ciasną bramę, o zamkniętych drzwiach i kołataniu do zamkniętych drzwi z prośbą, by je otworzono – by Pan domu otworzył drzwi i umożliwił wejście do środka.

Wtedy to padają słowa Jezusa:

Nie wiem, skąd jesteście
( . . . )
Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście.
Odstąpcie ode Mnie wszyscy,
którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości!

Wyrażenie „Nie wiem, skąd jesteście” wskazuje na brak wzajemnej znajomości. Krótko ujmując: wasze myślenie i wasze spojrzenie na życie jest inne niż moje. Pochodzimy jakby z dwóch odrębnych światów.

Niesprawiedliwość

Gdy proszący o otworzenie drzwi powołują się na wcześniejszą znajomość: Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś, wtedy pan domu powtórnie wrazi brak znajomości i określi, na czym ten brak znajomości polega. Jest to niesprawiedliwość.

Każdy z proszących, zapewne na różny sposób jest przekonany, że mniej lub więcej kierował się w swoim życiu poczuciem sprawiedliwości. Wszyscy odwołują się do jakiejś znajomości i wspólnoty z Panem domu. Byłeś przecież z nami i my z tobą. Tak, to może prawda. Ale Pan powie: każdy z was patrzał na mnie po swojemu. Interpretował moją obecność dla swojej wygody i realizacji swoich planów. Każdy miał koncepcję własnej sprawiedliwości. Czasem demokratycznie ustalonej i w danej społeczności powszechnie przyjętej.

A jednak każdy z tych proszących i wszyscy razem usłyszą skierowane do nich, każdy do siebie, słowa: Odstąpcie ode Mnie wszyscy, wy czyniący niesprawiedliwość.

Sprawiedliwość Jezusa a nasze ludzkie „sprawiedliwości”

Wśród tych kłaczących do drzwi i proszących o umożliwienie wejścia znajduje się zapewne nie tylko przestępcy wobec prawa, ale wielu takich, którzy mają swoje osiągnięcia i sukcesy. Mają dyplomy uznania i odznaczania przyznawane w różnych systemach i przy zastosowaniu różnych kryteriów wartościowania i sprawiedliwości. Może są tacy, którzy zdobyli uznanie i podziw ze strony ludzi. Tylekroć stawali na różnych pierwszych i zaszczytnych miejscach. I tak dalej.

Teraz słyszą: Odstąpcie ode mnie! Jesteście mi obcymi. Kierowaliście się bowiem innymi prawidłami i kryteriami życiowymi niż moje.

Przesłanie Jezusa jest takie: Ja szedłem do Jerozolimy, by tam oddać swoje życie i w ten sposób usprawiedliwić winnych (zob. np. Rz 4,25). Wy robiliście wszystko, by pełnić i czasem narzucać innym swoją sprawiedliwość. Była to zawsze taka sprawiedliwość, która kierowała się własnym (indywidualnym czy wspólnotowym, ale partykularnym) interesem. Stawialiście na piedestale waszego życia swoje prawa z pominięciem mojego prawa i mojego zbawczego działania, które przechodzi przez Jerozolimę (mękę, śmierć i zmartwychwstanie). Na innym miejscu Jezus powiedział: Umiecie dobrze uchylać przykazanie Boże, aby swoją tradycję zachować (Mk 7,9). Jakże jest to dzisiaj często aktualne!

Naszą troską winno być to, aby wchodzić w bliską znajomość Jezusa, który idzie do Jerozolimy, aby tam objawić Bożą sprawiedliwość w tajemnicy krzyża przez przebaczenie. Być z Nim w bliskości i prawdziwej znajomości. Dokonuje się to przez postawy szukające nie własnej sprawiedliwości, lecz okazujące Bożą sprawiedliwość głównie przez przebaczenie

Bp Zbk

 

 

 


css.php