Niedziela Świętej Rodziny. Wiele treści przychodzi na myśl z tego prostego powodu, że Bóg zechciał jako człowiek narodzić się w Rodzinie i w niej wzrastać. Jest to nie tylko wzór, lecz także głębokie objawienie prawd o relacjach międzyludzkich zarówno w odniesieniu do życia w rodzinie jak i też w ogóle do życia społecznego.

Tym, co mi się dzisiaj narzuca i wciska się niejako na pierwszy plan to prawda wynikająca z czytania, jakie słyszymy w tę niedzielę z 1 Księgi Samuela. Są to słowa, jakie Anna powiedziała wówczas do kapłana Helego:

«Pozwól, panie mój! Na twoje życie!
To ja jestem ową kobietą,
która stała tu przed tobą i modliła się do Pana.
O tego chłopca się modliłam,
i spełnił Pan prośbę, którą do Niego zanosiłam.
Oto ja oddaję go Panu.
Po wszystkie dni, jak długo będzie żył,
zostaje oddany Panu» (1Sm 1,26nn).

Anna otrzymała – nie dla siebie

Przytoczone powyżej słowa, jakie Anna wypowiada przed kapłanem, objawiają wielkość jej ducha. Ona uprosiła w modlitwie tego syna. Urodziła go. Do jakiegoś stopnia wychowała. Wszystko to jednak robiła ze świadomością, że to ona została obdarowana. Można w naszych domysłach iść dalej. I myślę, że to nie będzie błędne.

W otrzymanym darze, jakim był syn Samuel, doświadczyła wierności i zmiłowania Boga nad nią w jej krytycznej sytuacji braku potomstwa. Gdy jednak okazało się, że urodziła potomka, nie „przypisała” tego sobie, lecz miała świadomość, że jej życie, jej modlitwa, jej rodzicielstwo i w konsekwencji także jej syn, nie są tylko dla niej, lecz służą większemu planowi i zamysłowi Boga.

Oddaje otrzymany dar – od siebie i całą sobą

Gdy tutaj mówimy o „oddaniu”, nie ma to nic wspólnego z tym, co wielu przeżywa przy okazji otrzymania świątecznych prezentów, które w jakiś sposób okazały się nietrafione” i trzeba znaleźć sposób, aby je oddać. Dar, jaki otrzymała Anna był bardzo „trafiony”. Ona zresztą właśnie o niego prosiła. To było jej pragnieniem. Nie pozostała jednak „podporządkowana” temu darowi. Przy tej okazji poznała, że sam Dawca jest „większy”, niż ej pragnienia i oczekiwania oraz większy niż wszystko to, co od Niego otrzymała.

Stąd cały epizod kończy się dziękczynną modlitwą, która niejako zamyka cały epizod „oddania” otrzymanego daru. Przytaczam tutaj początek tej modlitwy uwielbienia Boga Dawcy wszelkich darów. Ta modlitwa Anny znajdzie się też po części w kantyku Maryi:

Raduje się me serce w Panu,
moc moja wzrasta dzięki Panu,
rozwarły się me usta na wrogów moich,
gdyż cieszyć się mogę Twoją pomocą.

Nikt tak święty jak Pan,
prócz Ciebie nie ma nikogo,
nikt taką Skałą jak Bóg nasz (1Sm 2,1-2)

Zachęcam, by zajrzeć do całego tekstu: 2,1-10.

„przedziwna wymiana”

W czasie świąt Bożego Narodzenia pojawia się często określenie „przedziwna wymiana” (mirabile comertium). Rodzina, objęta miłością Boga i przeżywająca tę miłość – mimo różnych trudności i kryzysów (tak było też z Anną), jest najlepszym środowiskiem takiej przedziwnej wymiany darów – ostatecznie daru z siebie, by doświadczać stale czegoś większego, niż sam dar czy nawet sam fakt darowania komuś czegoś. Podarunki, gesty życzliwości, pomocy, przebaczenia, znoszenia urazów itp. kształtują osobowość każdego uczestnika tej wymiany i odnoszą do jedynego dawcy wszelkich darów.

Obyśmy umieli to przeżywać, tym się dzielić i radować w Panu – szczególnie na łonie każdej rodziny.

Bp ZbK

Słyszymy tej nocy w czasie liturgii obwieszczenie:

Naród kroczący w ciemnościach
ujrzał światłość wielką;
nad mieszkańcami kraju mroków
światło zabłysło

Ciemność – zły kierunek patrzenia

Człowiek znalazł się w ciemności, gdy przestał patrzeć na Boga i przestał zwracać się ku Bogu a zwrócił się ku sobie. Uwierzył w siebie niezależne od Boga. Zaczął myśleć o sobie jako tym, kto sam potrafi poznać i określić, co dla niego jest dobre a co złe. Odkrywamy, że jest wiele dziedzin naszego życia, w których doświadczamy, że nie potrafimy.

Jesteśmy w ciemności, bo jesteśmy przekonani o naszych racjach – naturalnie każdy o swoich. Poznajemy wówczas, że nie potrafimy być w jedności. Brak jest mu umiejętności zwrócenia się ku jednej i całkowitej prawdzie, ku jednemu Panu, który nad wszystkim panuje i wszystkich jednoczy. Tak więc – poszukując wszyscy na swoją rękę i po swojemu – jesteśmy osobami i społecznościami, narodami, które kroczą w ciemnościach.

Nowe i prawdziwe światło

Człowiekowi wpatrzonemu w siebie, Bóg proponuje się sam – i czyni to w przedziwny sposób. Staje się Dziecięciem, które rodzi się i w swojej bezradności jest wpatrzone w „drugiego”. Jest wpatrzone w Ojca ale jest wpatrzone w tych, którzy stają obok Niego. Jest wpatrzone w życzliwych i przyjaznych i jest wpatrzone w tych, którzy przyjdą z innymi zamiarami. Patrzy na wszystkich oczami Boga i widzi każdego człowieka, jako kogoś, w kim Bóg ma upodobanie. Tak też uczy nas, abyśmy patrzyli na siebie z upodobaniem

„Dziecię się nam narodziło i Syn został nam dany”. To jest znak, który na pociąga i zadziwia; który otwiera nam oczy i który ukierunkowuje nasz spojrzenie tak, abyśmy inaczej patrzyli i inaczej widzieli niż tylko po swojemu.

Składam wszystkim Blogowiczom i wszystkim, którzy z nami się łączą świąteczne, Bożonarodzeniowe życzenia, by każdy z nas pozwalał się oświecać tą światłością i ogarniać tą mocą, która płynie z Tajemnicy Wcielonego Słowa.

Bp ZbK

Oto już czwarta Niedziela Adwentu. Jesteśmy jakby w progu Bożego Narodzenia. Słyszymy obwieszczenie obietnicy i już patrzymy na jej wypełnienie. Przedziwne wypełnienie. Inne niż człowiek zwykł sobie wyobrażać. Zaskakujące obwieszczenie najbardziej niespodzianej prawdy.

Czytamy dziś słowa proroctwa Micheasza. Właśnie to przedziwne obwieszczenie.

Przedziwny kerygmat.

A ty, Betlejem Efrata,
najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich!
Z ciebie wyjdzie dla mnie Ten,
który będzie władał w Izraelu,
a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności (Mi 5,1).

Jaki jest kontekst tego obwieszczenia? Należy ono do zbioru obietnic danych Syjonowi. Było to w czasie zagrożenia mocarstwem asyryjskim. Było to w obliczu upadku Samarii i zagrożeniu Judy.

Prorok jest świadom win ludu a z drugiej strony wie, że Bóg wobec wybranego ludu prowadzi na swój sposób wszystkie wydarzenia. Centralnym przesłaniem jest pokonanie mocnych, stosujących przemoc, a ocalenie i wywyższenie pokornych, biednych, uciśnionych.

Prorok zapowiada udręczenie i odkupienie:

Wij się z bólu i jęcz jak rodząca, Córo Syjonu,
bo teraz musisz wyjść z miasta i w polu zamieszkać.
Pójdziesz aż do Babilonu, tam będziesz ocalona,
tam cię odkupi Pan z ręki twych nieprzyjaciół (Mi 4,10).

Jakże bolesna i wstrząsająca zapowiedź. Ale w tej mającej nastąpić udręce jest zapewnienie: tam będziesz ocalona

Proroctwo o Betlejem, najmniejszym spośród plemion judzkich, które nam jest obwieszczane dzisiaj jest poprzedzone bardzo znamiennym obrazem:

Oblężenie przeciw nam zgotowano,
rózgą bić będą w policzek sędziego Izraela (Mi 4,14)

Po tych słowach mamy właśnie mesjańskie obwieszczenie

A ty, Betlejem Efrata,
najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich!
Z ciebie wyjdzie dla mnie Ten,
który będzie władał w Izraelu,
a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności (Mi 5,1).

Uderzające jest to zestawienie. Władza, która ma się objawić nie będzie z ludzkiego nadania i nie będzie owocem ludzkich zabiegów i ludzkiej mocy. Co więcej, stanie się to w kontekście oblężenia, kiedy sędzia Izraela, a więc – najkrócej mówiąc – władza Izraela zostanie uderzona rózgą w policzek. Czytaj więcej…

Kontekst radości (3. Ndz Adwentu – 181216)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Trzecia Niedziela Adwentu to Niedziela zwana „Gaudete”: Radujcie się! Czytamy bowiem z Księgi Sofoniasza słowa wzywające do radości.

Wyśpiewuj, Córo Syjońska!
Podnieś radosny okrzyk, Izraelu!
Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem!  

To wezwanie do radości zostanie podjęte i proklamowane z Listu św. Pawła do Filipian

Radujcie się zawsze w Panu;
jeszcze raz powtarzam: radujcie się!
Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność:
Pan jest blisko!

To wezwanie do radości to nie jest taki prosty imperatyw, w skutek którego człowiek miałby się cieszyć i radować.

Nie jest to też zachęta do byle jakiej radości. Nie chodzi o to, aby człowiek cieszył się dla samej uciechy i rozrywki. Chodzi o wprowadzenie go w głąb prawdy o samym sobie. Tym samym odkrycie fundamentu istnienia człowieka i racji jego działania, które gwarantują mu niezmąconą radość i pokój.

W tym prorockim wezwaniu jest też obietnica, że taka prawda o człowieku może się w nim spełnić. Będziesz się cieszyć i radować.

Kontekst historyczny proroctwa Sofoniasza

Kontekst historyczny, w jakim prorok Sofoniasz wypowiedział te słowa to czas między dwiema fazami tego wydarzenia, które ogólnie nazywam wygnaniem babilońskim. Ujmując w sposób uproszczony możemy to tak przedstawić:

Pierwsza faza to najazd Asyryjczyków, który doprowadza do zniszczenie północnej części Izraela i upadku Samarii (722 przed Chr.) za panowania Sargona II. Wtedy miała miejsce pierwsza deportacja elity Królestwa Izraelitów do Asyrii.

Druga faza tego wygnania dokonuje się 136 lat później i dotyczy Królestwa Południowego – Judy i Jerozolimy, która zostanie zdobyta przez Nabuchodonozora (586 przed Chr.). Ma wtedy miejsce przesiedlenie do Babilonu.

W międzyczasie w Królestwie południowym, czyli w Judzie ma miejsce reforma Króla Jozjasza – po odnalezieniu Księgi Prawa. Jest to swoisty zryw moralny zmierzający do odnowienia życia narodu wybranego. Nie idzie to łatwo. Nie przynosi też oczekiwanych owoców.

Zapowiedź kary i obietnica nowości

Prorok Sofoniasz działa w czasie przed reformą i otwierającym reformę. Mając na uwadze dotychczasowe nieprawości Narodu Wybranego wygłasza mowy wzywające do nawrócenia. Mówi o dniu Pańskim, który niechybnie nadejdzie, by karać i w ten sposób oczyszczać Naród Wybrany z jego bałwochwalstwa i praktykowania niesprawiedliwości społecznej. Czytaj więcej…

Dzisiaj jest skierowane do nas słowo św. Pawła:

Mam właśnie ufność,
że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło,
dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa.

Apostoł wyraża swoją ufność i swoje głębokie przekonanie czy wiarę. Doświadczył bowiem już sam tego, że Pan Bóg dokonał w nim wprost nieoczekiwanego dzieła w jego oświeceniu go pod Damaszkiem i objawienia mu Ewangelii o Synu Bożym, o Jezusie Chrystusie, którego prześladował (zob. Dz 9,5 i Ga 1,16 itp.). Apostoł miał więc w sobie głębokie doświadczenie, że to, co w nim się stało, było czystym zaangażowaniem się Boga w jego życie. Było to takie zaangażowanie się Boga w życie Szawła – faryzeusza, które całkowicie przewróciło jego dotychczasowe myślenie o Bogu i cały jego stosunek do Boga i do historii prowadzonej przez Boga w jego narodzie i w nim samym.

Od tego czasu będzie – jako Paweł Apostoł – świadczył na różne sposoby, że historia, jaką Bóg prowadzi z wybranym Narodem i z poszczególnymi ludźmi, całkowicie wykracza poza schematy, w które człowiek chce zamknąć Pana Boga.

Objawienie się Boga w Jezusie Chrystusie

Objawienie się Boga w Jezusie Chrystusie, w Jego Męce i Zmartwychwstaniu, jest totalnym zaskoczeniem.

Wniosek, jaki Paweł wyciągnął dla siebie i którym się dzieli z członkami wspólnoty w Filippi, jest jednoznaczny. Pan Bóg przeprowadza swój plan niezależnie od grzechu człowieka i niezależnie od religijnego zaangażowania człowieka. Pan Bóg „wykorzystuje” zarówno błąd, grzech, zagubienie i upór człowieka i podobnie „wykorzystuje” gorliwość, pobożność i taką wolę służby Bogu, w której człowiek bywa przekonany, że czyni dobrze a faktycznie wykreśla prawdziwe objawienie się Boga ze swego życia i swego sposobu postępowania (zob. np. Dz 22,3; 23,1; 1Tm 1,13).

Trzeba wydarzenia

Aby jednak z tego „błędnego” postępowania człowieka mogło zostać wyprowadzone dobre dzieło, człowiek potrzebuje pewnego wstrząsu czy nawet szoku nawrócenia. Zawrócenia ze swojej drogi. Zarówno tej, na której człowiek ignoruje Pana Boga jak i tej, na której jest przekonany, że on sam wie, jak najlepiej służyć Panu Bogu i czasem dochodzi do tego, że w swojej „gorliwości religijnej” prześladuje samego Boga objawionego w Jezusie Chrystusie.

Jesteśmy wobec wielkiej tajemnicy dzieła Boga, które On prowadzi.

Konieczne jest, byśmy pozwalali na otwieranie nam oczu na światło Ewangelii we wszystkich sytuacjach, jakie nas spotykają. Zazwyczaj są bolesne, ale po przejrzeniu radują i uszczęśliwiają. To jest dzieło Boga w nas.

Moc i wierność Boga

Bóg jest mocen dokończyć swego działa, które rozpoczął. Bóg bowiem jest prawdziwy i wierny w całym swoim działaniu. Człowiek jednak może się temu przeciwstawiać i trwać przy swoim. Proces przyjęcia lub odrzucenia jest możliwy, dopóki jesteśmy w tym świecie. Dlatego potrzeba czujności i gotowości na przyjmowanie działania Boga, które niejednokrotnie (a właściwie zawsze) wywraca nasze pojęcia i plany.

Pozdrawiam

Bp ZbK

Kolejny Adwent w naszym życiu. W życiu Kościoła. Nowy rok liturgiczny. Nowe przygotowanie i czas przeżywania Tajemnicy Wcielenia ukierunkowanej na wypełnienie się Tajemnicy Paschalnej, a więc Bożego dzieła zbawienia człowieka.

Jest to kolejna okazja do tego, by odrywać się od naszych tylko ludzkich wyobrażeń, które łatwo uznajmy za najbardziej realne – bo nasze –  i zwróci się do rzeczywistości, który przychodzi spoza nas. Przychodzi jako obietnica działania Boga.

Oto nadchodzą dni,
kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź,
jaką obwieściłem domowi izraelskiemu i domowi judzkiemu.

 

Pewność Obietnicy

Obok naszego doświadczenia, według którego kształtujemy nasze życie, jawi się Boża obietnica i zapewnienie, że „w nadchodzących dniach” ona zostanie spełniona mocą Boga i stanie się to według Jego zamysłu, który będzie kształtował nasze życie. U Jeremiasza spotykamy wielokrotnie to sformułowanie: „oto nadchodzą dni”. To wyrażenie występuje tutaj łącznie z drugim, charakterystycznym dla Jeremiasza zwrotem: „wyrocznia Pana” (na około 350 przypadków w całej Biblii blisko 200 wstępuje u Jr). Jest to wyraz zapewnienia co do prawdziwości obietnicy i bliskiej już gotowości Boga co do spełnienia zapowiedzianej obietnicy czy też jej nieodwołalności. Tak się stanie niebawem.

Co to będzie?

W owych dniach i w owym czasie
wzbudzę Dawidowi potomstwo sprawiedliwe;
będzie wymierzać prawo i sprawiedliwość na ziemi.

Czynić sprawiedliwość – żyć według Bożego Prawa

Gdy jest mowa o potomstwie wzbudzonym dla Dawida myślimy naturalnie o Jezusie, jako tym właściwym Potomku dawidowym. I dlatego też w kolejnym członie zdania mówi się, że to potomstwo czyli ten Potomek będzie „wymierzał prawo i sprawiedliwość”. Tak jest. Ale to nie jest jeszcze cała prawda. To może mieć szersze znaczenie, nie zacieśnione tylko do Potomka, lecz do potomstwa. W tym wspomniany członie zdania dalej jest bowiem mowa nie tyle o „wymierzaniu” prawa i sprawiedliwości (przekład BT), lecz o czynieniu prawa i sprawiedliwości (hbr.: asa miszpat we tzedakach). A więc nie tyle czy nie tylko zastosowanie prawa i reguły sprawiedliwości w stosunku do drugich, lecz w odniesieniu do samego siebie.

Jeśli to uwzględnimy, to jawi się trochę inna perspektywa. Nie chodzi bowiem wówczas w pierwszej linii o to, aby ktoś „dozorował” innych i innym „wymierzał” „prawo i sprawiedliwość”, lecz o to, by on czy raczej ono – a więc całe potomstwo – czyniło prawo i sprawiedliwość, czyli dostosowywało swoje życie do Bożego Prawa i Bożej Sprawiedliwości.

Nowość

Z obietnicy Bożej wyjawia się więc nowa rzeczywistość – możemy powiedzieć: nowy lud, który będzie miał nowe założenia co do pojmowania prawa i sprawiedliwości. Nie będzie to tylko regulacja społeczna tworzona przez ludzi (ewentualnie z jakimś tylko odniesieniem do Pana Boga), lecz zdecydowane i jednoznaczne związanie się z samym Bogiem. Co więcej przyzwolenie na to i nawet oczekiwanie tego, by Bóg był podstawą wszelkich regulacji  międzyludzkich, jak to się okaże w Osobie i działaniu Jezusa Chrystusa – Potomka Dawida, w którym my też stajemy się potomstwem Dawida. Dlatego też tak wspaniale kończy się to proroctwo:

To zaś jest imię, którym ją będą nazywać: Pan naszą sprawiedliwością.

Pozdrawiam

Bp ZbK


css.php