Odpowiednia pomoc (27. Ndz B – 181006)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dzisiejsza liturgii stawia nas wobec pytania o tożsamość człowieka i o jego relacje z innymi w szczególności o jedność i wierność w małżeństwie.

Biblijne opowiadanie o stworzeniu człowieka przywołuje nam podstawowe prawdy. Trzeba najpierw sobie przypomnieć, że fragment z Księgi Rodzaju, który słyszymy tej niedzieli jest drugim opowiadanie o stworzeniu człowieka, albo jeśli to ujmiemy inaczej, jest to druga część jednego przesłania o stworzeniu człowieka na obraz i podobieństwo Boga.

Treścią tego przesłania jest, że człowiek staje się w pełni na obraz i podobieństwo Boga, kiedy nie pozostaje sam. Nie jest kimś kto pojmuje siebie jako sam dla siebie i nie żyje dla siebie.

Samotność – bycie dla siebie

Tej swojej „samotności” czyli tego sposobu bycia dla siebie nie jest sam w stanie pokonać, jak to wykazuje ta pierwsza „próba” zaradzenia przez szukanie pośród wszystkich istot żyjących. Ta część opowiadania kończy się stwierdzeniem, że Adam nadał imiona wszystkim istotom żywym, ale nie znalazła się odpowiednia dla niego pomoc.

Po tej wstępnej próbie znalezienia rozwiązania, która skończyła się niepowodzeniem, wkracza w działanie sam Pan Bóg. Dokonuje tej przedziwnej operacji na Adamie, która jest opisana tak prostymi słowami. Adam, gdy Bóg przyprowadza do niego Ewę, akceptuje tę pomoc, która z niego pochodzi i jest – jak możemy powiedzieć – w jakiejś mierze na jego koszt.

Możemy dalej powiedzieć, że to jest ta, którą Pan Bóg niejako zbudował ze swoistej straty czy krzywdy Adama. Adam, gdy ją zobaczył, nie wniósł pretensji do Pana Boga, z powodu swojej straty, lecz pełen radości wybuchnął okrzykiem, który możemy rozumieć jako swoistą rewelację: Tak, tym razem to jest to, o co chodziło: kości z kości moich i ciało z mego ciała. To ja jestem niej a ona we mnie.

Przemiana spojrzenia i działania

Dlatego ten – przemieniony w swoim patrzeniu i swoim myśleniu – Adam jako mąż opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Dla wyrażenia „łączyć się ściśle” jest użyte słowo, które wyraża proste przyleganie

Możemy tę myśl dalej rozwijać tak: Człowiek potrzebuje przylegania do tego, co oznacza dla niego jakąś stratę stanowiącą interwencję w jego dotychczasową tożsamość, w jego byciu dla siebie. Adam takim był przed tą swoistą operacją.

Wszyscy i zawsze potrzebujemy tej przedziwnej pomocy, którą jedynie Bóg może nam dawać i niejako „dozować”, a którą my musimy się uczyć przyjmować i wchodzić w poznanie (zmianę naszej świadomości), że to dopiero jest właściwe rozwiązanie wobec wszystkich naszych problemów i kryzysów związanych z naszą tożsamością.

Bp ZbK


css.php