Co nie wystarczy ? (25 Ndz B – 180923)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dzisiejsza Ewangelia (25 Niedziela B) ujmuje pewien moment z działalności publicznej Jezusa: Jezus wraz z uczniami przechodził (podróżował) przez Galileę. Nie chciał, aby ktoś o tym wiedział.

Ta jego wędrówka przez Galileę miała bowiem specyficzny cel. Zmierzał do Jerozolimy. Tam miało się spełnić, co było celem Jego przyjścia na ziemię i bycia wśród ludzi dla zbawienia ludzi.

Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im:
Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi.
Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie.
Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.

Uczniowie byli z Nim. Byli już prze pewien czas. Widzieli cuda, których dokonywał. Słuchali Jego słów. W jakiejś mierze dzielili z Nim swoje życie i wiązali je z Nim. Byli blisko. A jednak nie rozumieli a nawet bali się dopytywać.

Czy wystarczy być blisko … ?

Sama bliskość zewnętrzna, fizyczna nie wystarczy. Nie wystarczy jakież słuchanie i jakieś widzenie. Nie wystarczy też swoista religijność czy pobożność, w której człowiek sam chce osiągnąć swój cel i odwołuje się do pomocy Pana Boga, lecz chce, aby było tak, jak on chce. Tak myślał Piotr pod Cezareą Filipową. Tak myśleli synowie Zebedeusza Jan i Jakub oraz ich matka. Tak myślał Judasz. Po prostu tak bywa. Człowiek chce wykorzystać moc większego od siebie a także nawet samego Boga do spełnienia swoich planów i oczekiwań.

Do Jerozolimy – po co? Dla spełnienia tego, co wystarczy

Jezus zaś idzie do Jerozolimy, do wydania siebie za człowieka, za grzesznika. Idzie, by dokonać swoistego przewrotu. Dokona tego przewrotu wprowadzenia Boga na absolutnie pierwsze miejsce, kiedy zostanie ukrzyżowany, odrzucony, po ludzku przekreślony i opuszczony przez wszystkich.

Wtedy na sobie okaże, że Ojciec Go nie opuścił. Zostanie wskrzeszony z grobu i otworzy drogę przebaczenia. Otworzy drogę przemiany. Będzie to droga, na której człowiek będzie się mógł stawać prawdziwie człowiekiem przed Bogiem i przed swoim bliźnim. Nie będzie pretendował do tego, żeby być większy, pierwszy, bardziej uznany a tym samym poniżający innych, wykluczający innych.

Jezus otworzy człowiekowi drogę powrotu do prawdy o sobie i do prawdy o Bogu i o drugim człowieku. By wprowadzić człowieka w jedność i komunię. Otworzyć w nim samym drogę jedności i komunii. Ostatecznie to jest prawdziwym życiem. Życiem z wiary, życiem oddającym cześć i chwałę Jedynemu Bogu przez Jezusa Chrystusa w mocy Ducha Świętego. W tym zasadza się i wyraża chrześcijaństwo. To wystarczy. Jeśli zaś tego braknie, to choćby innych rzeczy było dużo, a nawet bardzo dużo, to jednak nie wystarczy.

Bp ZbK


css.php