Czwartek 5. tygodnia Wlk Postu (180922)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Nadal słuchamy Janowego opowiadania o kontrowersji między Jezusem a Żydami. Na zarzuty z ich strony, że czyni siebie większym od ojca Abrahama Jezus odpowiedział:

Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym.
Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie:
«Jest naszym Bogiem», ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam.
Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy kłamcą.
Ale Ja Go znam i słowo Jego zachowuję.
Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień, ujrzał go i ucieszył się.

To, co było zapowiedziane Abrahamowi, spełnia się w Jezusie, którego uczeni w Piśmie nie chcą uznać i uważają za opętanego. Skoro odwołują się do Abrahama, to winni rozumieć i przyjąć to wszystko, co było przedmiotem obietnicy danej przez Boga Abrahamowi. Przyjąć więc to wszystko, czego Abraham oczekiwał i z czego się rozradował – a był to i nadal jest dzień Jezusa. W tym pojęciu zawiera się to wszystko, co jako figura było w Abrahamie, w jego synu Izaaku, a co spełniło się wtedy, gdy Słowo Boże przyszło na świat jako Bóg-człowiek. Wtedy dokonało się objawienie, że Bóg jest składającym siebie w ofierze Jezusem z Nazaretu.

Gdy Jezus o tym mówił i to zapowiadał, porwali kamienie, aby rzucić je na Niego. Był to już kolejny daremny atak. Ten jednak, opisany przez św. Jana, ma szczególne znaczenie ze względu na słowa, które padły z ust Jezusa i ze względu na miejsce, w którym te słowa zostały wypowiedziane. Są to pozornie proste, ale brzemienne słowa. Zawierają w sobie imię Boga (Jahwe – Jestem), i to właśnie w zestawieniu z Abrahamem, a więc tym, kogo Żydzi uważali za ojca. Zostały wypowiedziane w świątyni, gdzie Jezus nauczał o pochodzącym od Ojca życiu wiecznym dla tych, którzy uwierzą.

Kapłani, strażnicy świątyni, pozostali z kamieniami w rękach, a Jezus opuścił to miejsce. Odtąd prawdziwa świątynia, w której człowiek doświadcza życia i odnosi je do Boga, jest tam, gdzie jest ukrzyżowany i zmartwychwstały Jezus, uobecniający Boga, który Jest.

Przed nami stoi pytanie, czy ma jako wierzący i akceptujący Jezusa mamy świadomość, że w naszym życiu najważniejszym jest, aby doświadczyć (przynajmniej czegoś z) dnia Jezusa, czyli z prawdy o Jego śmierci i zmartwychwstania.

Bp ZbK

Środa 5. Tygodnia Wielkiego Postu (180321)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W czytaniu codziennej Ewangelii jesteśmy nadal w opowiadaniu o długiej kontrowersji Jezusa z Żydami przedstawionej przez św. Jana w 8. rozdziale jego Ewangelii.

W pewnym momencie do tych, którzy już w Niego uwierzyli, Jezus powiedział słowa, które ich zbulwersowały:

 Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej,
będziecie prawdziwie moimi uczniami
i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.

Ich reakcja polegała na twierdzenie, że właśnie oni są wolnymi dziećmi Abrahama. Wtedy rzekł do nich Jezus:

„Gdybyście byli dziećmi Abrahama,
to byście pełnili czyny Abrahama.
Teraz usiłujecie Mnie zabić,
człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga.
Tego Abraham nie czynił.
Wy pełnicie czyny ojca waszego”.

Słowa „prawda was wyzwoli” często bywają przytaczane i niejednokrotnie są opacznie rozumiane – niestety nierzadko jako wyrwane z kontekstu. Człowiek bowiem łatwo myśli o prawdzie z własnego punktu widzenia (o swojej prawdzie), a nie przyjmuje prawdy o sobie, o tym, że jest skażony grzechem, wskutek czego ma zaburzone spojrzenie na rzeczywistość i potrzebuje Bożego światła.

Grzech, jak to widać od samego początku jego zaistnienia, to tworzenie sobie własnej prawdy, własnego poznania dobra i zła. To tworzenie prawdy i poglądów na własny użytek, podległych własnym kryteriom. Tego rodzaju prawda czy raczej prawdy, nie tylko nie wyzwalają, lecz jeszcze bardziej uzależniają człowieka od jego przekonań, od jego prawdy. Taki człowiek nie może wejść we wspólnotę i komunię z drugim, jest zawsze niewolnikiem siebie, niewolnikiem kogoś lub czegoś. Nie może siebie oddać w wolności drugiemu, gdyż nie posiada siebie, nie jest synem ojca, nie przynależy do domu, do rodziny.

Abraham wyszedł z domu swego ziemskiego ojca (zob. Rdz 12,1) i stał się protoplastą rodziny Bożej na ziemi, czyli tych, którzy wierzą w jedynego Boga. Jezus jest potomkiem Abrahama, w którym wypełnia się wiara Abrahama. On wypełnił obietnice Boga dane Abrahamowi i uzdalnia wierzących do pełnienia czynów Abrahama, czyli życia w prawdziwej wolności.

Fundament wolności to jednoznaczne odniesienie się do źródła życia, jakim jest Bóg Ojciec. Objawia to Jezus Chrystus przez swoje wejście w niesprawiedliwą dla Niego śmierć. To jest też dla nas fundamentem prawdziwej wolności. Dopiero ta prawda nas wyzwoli czyni nas rzeczywiście wolnymi.

Bp ZbK


css.php