Sąd światłości – 4. NdzWlkP (180311)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W Czwartą Niedzielę Wielkiego Postu roku B czytamy fragment Ewangelii wg św. Jana. Jest to fragment nocnej rozmowy Nikodema z Jezusem. Ta rozmowa uczonego w Piśmie z Jezusem kończy się praktycznie monologiem Jezusa. Jezus w tych słowach obwieszcza prawdę o swojej misji, którą Mu powierzył do spełnienia Bóg Ojciec.

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił,
ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.
Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu;
a kto nie wierzy, już został potępiony,
bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat,
lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.
Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła,
aby nie potępiono jego uczynków.
Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła,
aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”

 

Jezus Chrystus, jako Jednorodzony Syn Ojca, został posłany, aby ludzi wyprowadzić z ciemności, w której znaleźli się wskutek grzechu i lęku o siebie. Stanąwszy po stronie grzeszników, został wydany za nich, to znaczy za nas wszystkich, abyśmy poznali, że Bóg nie posłał Go, aby świat potępić, ale by świat został przez Niego zbawiony. Kto uwierzy w tę prawdę, nie podlega potępieniu, lecz otrzymuje możliwość zbawienia. Konkretnie zarysowuje się przed nim droga wyjścia z ciemności do światła. W mocy człowieka pozostaje decyzja, czy wyjść z ukrycia, z ciemności do światła, czy też nadal bać się światła ze względu na świadomość złych czynów i na brak gotowości, aby z tych czynów zostać wyprowadzonym.

Kto dostrzega swoje złe czyny, ale staje w prawdzie, wówczas – jak to czytamy w dzisiejszej Ewangelii – spełnia wymagania prawdy i zbliża się do światła, „aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. Do uczynków dokonanych w Bogu zaliczamy naturalnie wszystkie dobre czyny. Trzeba jednak zaliczyć do nich także te uczynki, które były dokonane poza Bogiem, czyli ludzkie grzechy i pomyłki, które w świetle Dobrej Nowiny, w świetle prawdy i mocy Jezusa, człowiek uznaje za złe. Wówczas to uznanie zła i nazwanie go po imieniu jest czynem dokonanym w Bogu. To właśnie wtedy dokonuje się ów przedziwny sąd nad światem.

Bp ZbK

Dzisiaj, w sobotę 10 marca 2018 r. odbyła się kolejna sesja Diecezjalnej Szkoły Liturgicznej. Wzięło w niej udział ponad 70 uczestników. Odbyło się kilka wykładów. Była modlitwa z Liturgii Godzin i Eucharystia.

Ja przedstawiłem temat „Celebracji Eucharystyczna na tle wydarzeń Paschy i celebracji żydowskie uczty paschalnej”. Zgłębiane tej tematyki jest potrzebne, aby odkryć z jednej strony ciągłość Ustanowienia Eucharystii przez Jezusa w Wielki Czwartek, a więc w prze3dzień Jego Męki. Z drugiej zań strony zrozumieć nowość, jaką Jezus wprowadza jako ten, który wypełnia Paschę i nadaje jej nowy wymiar i nowy sens.

Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus niejako zamknął sposób celebrowania Paschy jako pamiątki Wyjścia z niewoli egipskiej i odniósł tę celebrację do swojej Paschy, która spełniła się podczas Jego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Jezus niejako „wybrał” dwa szczególne momenty z uczty paschalnej upamiętniającej Wyjście z Egiptu. Jednym jest łamanie i spożywanie „przaśnego chleba” (chleba udręczenia), o którym Jezus powiedział: „To jest moje Ciał za was wydane”. Drugim jest kielich błogosławieństwa (czwarty kielich uczty paschalnej), o którym Jezus powiedział: „Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana” (Łk 22.20).

W Celebracji Eucharystii, która została wszechstronnie przygotowana, uczestniczący mieli możliwość spożywania łamanego Chleba Eucharystycznego, Ciała Jezusa oraz korzystania z picia z Kielicha Przymierza w Krwi Jezusa.

Dziękuję Organizatorom i Wykładowcom oraz wszystkim Uczestnikom. Mam nadzieję, że zaniosą trochę zdobytego doświadczenia do swych parafii.

Jeśli ktoś z uczestników zechce się podzielić swoimi refleksjami, to będzie to dla nas wszystkich pożyteczne.

Zachęcam i pozdrawiam

Bp ZbK

Sobota 3 Tygodnia WlkPostu (180310)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:
„Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik.
Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: «Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam».

Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił:
«Boże, miej litość dla mnie, grzesznika».

Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten.
Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”

 

Te dwa typy postaw: faryzeusza i celnika są w jakimś stopniu obecne w nas i stosownie do okoliczności mniej lub bardziej dochodzą do głosu. Szczególnie ostro ujawniają się przy okazji przeżyć religijnych i wykonywaniu pobożnych praktyk. Człowiek skupiony na wiernym wypełnianiu przykazań i na tym opierający swoją relację z Bogiem, łatwo popadnie w pułapkę niewłaściwie pojętego partnerstwa, mentalności wyrównywania rachunków, a nawet w pewnym sensie w opozycji względem Boga. Może on wiele Bogu ofiarowywać i czynić wiele dobrych uczynków, jednakże w nim samym stale działa coś, co nie stawia go w prawdzie i nie pomaga mu być na obraz i podobieństwo Boga. Mimo czynionego dobra, taki człowiek nie wchodzi w jedność i komunię z bliźnimi, lecz dystansuje się w stosunku do nich, aż do pogardzania nimi ze względu na poczucie własnej dobroci i wyższości.

Drugi typ postaw jest trudniejszy do pozytywnego zdefiniowania. Łatwiej go określić sformułowaniem wykluczającym. To jest ten typ postaw, w których z jakikolwiek przyczyn człowiek odkrywa, że nie ma racji, że popełnił błąd, że stoi na straconej pozycji. W związku z tym jest dla niego oczywiste, że nie może pretendować do przedstawiania wobec kogokolwiek swoich pretensji, racji, praw itp. Nie chodzi tutaj o tak zwany kompleks niższości, lecz o odczytywanie prawdy o sobie i zaakceptowanie jej. Każdy z nas, jak dalece tylko na to przyzwala, ma dość okazji, by tak na siebie popatrzeć. Wystarczy zrezygnować choćby z części tego, co sobie – zazwyczaj niewłaściwie – przypisujemy.

Jezus otwiera nowy sposób wartościowania człowieka i każdemu, kto słucha i pozwoli przeniknąć się tą prawdą, daje szansę odkrywania nowej tożsamości, nowego wartościowania siebie. Im bardziej krytycznie człowiek umie spojrzeć na siebie, tym większą ma szansę poznania logiki Bożej sprawiedliwości. Jezus, przedstawiając dwie kategorie ludzi w uosobieniu faryzeusza i celnika dokonuje bardzo jasnej diagnozy postaw ludzkich oraz ukazuje, jak te postawy są związane z przeżywaniem relacji do Boga i do bliźnich. Ta diagnoza objawiająca prawdę o usprawiedliwieniu celnika a nie faryzeusza, jest w pewnym sensie rewolucyjna, jeśli chodzi o pojmowanie człowieka i dawanie mu szansy przeżywania własnej tożsamości. Prawda życia celnika, czyli grzesznika, jest cenniejsza niż przeświadczenie faryzeusza o własnej dobroci i doskonałości.

Bp Zbk


css.php