Słyszymy dzisiaj w czasie liturgii cenne i bardzo wymowne słowa człowieka Joba o życiu człowieka. Był to człowiek sprawiedliwy. Tak zostaje przedstawiony na początku księgi noszącej jego imię a będącej arcydziełem literackim – przepięknym dramatem.

Najpierw mamy pewien literacki problem z przekładem na język polski czy raczej z zapisem czyli transliteracją imienia tego głównego ludzkiego bohatera. Przyjęło się w ostatnich dziesięcioleciach stosować imię HIOB. Dziś niejednokrotnie wraca się do pisowni JOB.

Problem jest z pierwszą spółgłoską „alef”, która odpowiada tzw. lekkiemu przydechowi. W zasadzie nie powinna być ona zapisywana jako polskie „h”, jak to w tym przypadku bywa. Po niej następuje samogłoska „i” a następnie podwojona spółgłoska „jota”. Dalej już nie ma trudności. To imię przedstawia się więc w transkrypcji następująco: ´ijjôb.

Problem zasadniczy tej Księgi to jej treść i przesłanie. Porusza bowiem sprawę cierpienia i to cierpienia niezawinionego czy niesprawiedliwie dotykającego człowieka. Dotyka człowieka, który jest uznany za sprawiedliwego. Takim jest w oczach Bożych i w oczach swoich bliskich. Tak też on sam jest o tym przekonany.

Księga – jak się najczęściej przyjmuje – powstała w okresie po wygnaniu babilońskim (VI /V wiek). Mamy w niej bogate nawiązania do Tory, w szczególności do Księgi Rodzaju i do Proroków, w szczególności do Ezechiela oraz do Psalmów. Można to zauważyć już przy prostym przewracaniu kartek w wydaniu Biblii Jerozolimskiej spoglądając na marginalia i zaglądając do przypisów. Księga koncentruje się bardziej na indywidualnym wymiarze ludzkiego cierpienia i Bożej sprawiedliwości niż na wymiarze społecznym czy związanym z wybraniem wspólnoty czy narodu. To człowiek „musi” w sobie przeżyć problem niesprawiedliwości i cierpienia.

W tym kontekście jawią się słowa dzisiejszego czytania.

Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka?
Dni jego czyż nie są dniami najemnika?
Jak sługa wzdycha on do cienia, i jak najemnik czeka na zapłatę.
Tak moim działem miesiące nicości i wyznaczono mi noce udręki.

Cała Księga to szukanie odpowiedzi na te i tyle innych podobnych pytań. To także cały szereg odpowiedzi, które okazują się niewystarczające czy mało przekonujące.

Hiob idzie aż do granic sporu z Bogiem, by ostatecznie uznać Jego racje i powiedzieć o sobie: Kimże ja jestem (…) kajam się w prochu i popiele.

A o Bogu powie: Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, i potrafisz to uczynić (..). Dotychczas znałem Ci ze słyszenia, teraz ujrzało Cię moje oko.

Tak więc to życie człowieka, nasze życie, moje życie jest bojowaniem, żeby zostało uwieńczone zwycięstwem Boga we mnie. Księga tego „bohatera” pozwala nam lepiej rozumieć sens wszystkiego, co dzieje się w naszym życiu. Pozwala nam pojmować o jakie „bojowanie” chodzi. Obwieszcza prawdę: Kto w tym bojowaniu winien uznać Niezwyciężonego i dającego zwycięstwo.

Takie też było zwycięstwo Jakuba. To znaczy jego „przegrana” by zaistniał w nim „Izrael” czyli człowiek mocny Bogiem i oparty na Bogu. To wszystko spełniło się w Jezusie Chrystusie i jest podawane nam wierzącym, uczniom Jezusa jako propozycja życia.

Bp ZbK


css.php