W 28. Niedzielę zostaje nam podany przed oczy obraz uczty. Więcej: zostajemy zaproszeni, by mieć udział w uczcie przygotowanej przez Pana.

Zgromadzenie

Dokonuje się to w zgromadzeniu liturgicznym, gdy słuchamy słowa i korzystamy z zaproszenia. Dajemy się wprowadzać do sali weselnej. Dokonuje się to przez spożywanie tego, co Pan przygotował. Dokonuje się to przez wspólnotę, jak tworzy się wśród zaproszonych, którzy stają się ludem Pana.

Zaproszenie dokonuje się przez słowo. To zaproszenie jest ukierunkowane na to, aby zostało przyjęte. Przyjęcie zaproszenia oznacza gotowość zostawienia tego, w czym człowiek zazwyczaj tkwi i czym jest zajęty. Jest to odpowiedź, która domaga się jakiegoś wyrzeczenia się siebie. Jest to odejście od „swojego” (cokolwiek by to nie było) i wejście we wspólnotę z tym, kto zaprasza. Cieszenie się i radowanie tym, co zapraszający proponuje i obdarza. W przypowieści Jezusa słyszymy, że zaproszeni nie chcieli przyjść, wymawiali się i w ten sposób zlekceważyli zaproszenia i zlekceważyli zapraszającego.

Wobec takiej postawy zaroszonych Jezus mówi o poszerzeniu zaproszenia i o swoistej zmianie sposobu realizacji tego zaproszenia. Tak jakby celem stało się zapełnienie sali weselnej. Polecił zapraszać wszystkich, których posłańcy spotkają. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych aż sala się zapełniła biesiadnikami.

Potrzeba szaty weselnej

Jednakże stało się coś zaskakującego. Król, jako gospodarz uczty, dostrzegł kogoś kto nie miał szaty godowej. O co chodziło? Niektórzy byli przecież zaproszeni czy nawet wprost sprowadzeni z drogi, z różnych sytuacji życiowych. Nie mogło więc chodzić o zewnętrzny strój. Albo trzeba uznać, jak to bywało, że wchodzący do sali weselnej mieli możliwość przybrania szaty, która była znakiem uczestniczenia w tej uczcie w sposób całkowity i zgodny z duchem jej gospodarza. Czytaj więcej…


css.php