Emmanuel (161220)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W tych dniach często czytamy o Emmanuelu. O tym, który jako narodzony z Dziewicy, będzie Bogiem z nami. Gdy patrzymy na wydarzenia, jakie dzieją się na arenie międzynarodowej i naszej rodzimej, widzimy wiele zamętu i przewrotności. Trzeba nawet powiedzieć, że uruchamiają się mechanizmy zła i nieprawości. To, co się dzieje w naszym życiu społecznym, a szczególnie politycznym, jest niepokojące. W działaniach wielu polityków i tzw. walczących o demokrację widać brak prawdy i forowanie własnych interesów oraz zamęt i powodowanie zamętu. To wszystko dotyka wielu ludzi osobiście i niszczy nasze życie społeczne.

Gdy na tym tle myślimy o Emmanuelu, Bogu z nami, narzuca się wielkość tej przedziwnej Obecności. Trzeba ze strony Tego, który jest i chce być Emanuelem, wielkiej miłości i wielkiej wszechmocy i wszechwiedzy, by w sposób dobrowolny wejść w tę ludzkość niszczoną przez grzech. Ten, który przychodzi i w miarę tego, jak wchodzi, w ludzkość musi „liczyć się” z tym, że te ludzkie nieprawości i zło Go dotkną. On to weźmie na siebie i zwycięży w sobie. Będzie to krzyż. Okrutne odrzucenie Jego obecności. Ta odrzucona Obecność przemieni się w chwalebną. Obwieści zmartwychwstanie i przebaczenie.

Pozostaje jednak pytanie, jak my – w szczególności my ochrzczeni – korzystamy dzisiaj z tej prawdy i tego daru Jego obecności. Musimy stawiać sobie pytanie, czy mamy rozeznanie, miłość i odwagę, aby brać udział w Jego dziele jednania, czy też stoimy w naszych różnych konkretnych sytuacjach życiowych stoimy po stronie zamętu, nieprawości i zła.

Emmanuel jest z nami. On przeżywa swoje rany w naszym życiu. On niesie orędzie jedności i przebaczenia. Potrzebuje tych, którzy będą z Nim. On jest z nami, On jest ze mną. Czy ja robię wszystko, by być z Nim?

Bp ZbK


css.php