Katecheza miała miejsce w Witanowicach. Było około 500 osób. Z różnych stron Polski i świata. Była dość duża grupa młodzieży polonijnej ze Stanów, z New Jersey. Była też grupa z naszej Diecezji, z Kamiennej Góry z Księdzem Pawłem. Bardzo mnie to ucieszyło.

W katechezie nawiązałem najpierw do ilustracji czy krótkiej inscenizacji, jaką we wprowadzeniu zrobił ks. Rafał, który animował spotkanie. Było to proste ustawienie dwóch krzeseł. Jedno wyobrażające zasiadanie P. Boga, albo Jego przedstawiciela, kapłana w Sakramencie Pokuty. Drugie krzesło zajmowane przez człowieka. Bóg był zwrócony do człowieka. Człowiek miał możliwość odwracania się od Boga i to właśnie często robił. Nawet zakładał sobie na głowę kaptur, żeby nie widzieć blasku i światła, które pochodziły od Pana Boga.

Miłosierdzie Boże, spojrzenie miłosierne Boga i Jego dotyk, to jest właśnie to stałe bycie zwróconym ku człowiekowi, by człowieka potwierdzać, utwierdzać i odnawiać w egzystencji (w życiu) na obraz Boga. Człowiek natomiast od chwili grzechu pierworodnego jest zwrócony ku sobie, ku swojemu pojmowaniu dobra i zła, ku swoim planom. Jest zamknięty na działania Pana Boga. Jest zamknięty na przyjęcie uzdrowienia, uleczenia, nawrócenia, czyli zwrócenia się do Boga.

Pan Bóg na różne sposoby próbuje dotrzeć do człowieka. Człowiek zazwyczaj przed tym się broni, jak długo uważa, że sam sobie poradzi. Wtedy Pan Bóg czasem musi zastosować jakąś szokującą i wstrząsającą terapię. Dla dobra człowieka, dla ratowania go, musi przewrócić mu to krzesło, na którym człowiek siedzi i myśli, że ma rację i że sobie poradzi. Przy okazji takiego „wywrócenia” jest szansa, że zostanie dotknięty, że spotka się z miłosiernym spojrzeniem ze strony Boga, że wezwie pomocy,, że wróci jak syn marnotrawny.

We wszystkich takich i podobnych sytuacjach jest potrzebne obwieszczanie Słowa, głoszenie kerygmatu, rzucenie światła Ewangelii w to czasem tak bardzo boleśnie przewrócone życie. Wtedy bowiem człowiek może skorzystać z odrodzenia, z propozycji nowego stworzenia. Może wejść na nowo do łona Ojca, do wspomnianego już ojcowskiego „rachamim”, gdzie dokonuje się nowe narodzenie, nowe spojrzenie na świat, nowe kształtowanie relacji z Bogiem i z bliźnimi.

Bardzo dziękuję miejscowemu Księdzu Proboszczowie i całemu zespołowi Wolontariuszy oraz wszystkim zaangażowanym w przygotowanie spotkania. Była bardzo miła atmosfera i dobry czas do spotkania się i przeżycia dotyku i spojrzenia miłosierdzia.

Życzę wszystkim doświadczenia miłosiernego spojrzenia i dotyku – nawet jeśli to miało by być trochę lub bardziej bolesne. Ważne, by było przeze mnie prawdziwie przeżyte

Pozdrawiam z Krakowa

Bp ZbK


css.php