W trzecią Niedzielę roku B śpiewamy fragment Psalmu 25 z refrenem wziętym z piątego wiersza tego psalmu: Naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami. Psalm 25 wyraża cały szereg emocji i odczuć, jakie rodzą się w Dawidzie i w każdym człowieku, który staje przed Panem Bogiem i szczerze chce wznieść zwoją duszę, to znaczy swoje życie do Pana (zob. pierwszy wiersz Psalmu). Chce je poddać Panu Bogu Chce nauczyć się (zdobyć „praktykę”), jak zaufać Panu. Dosłownie, jak oprzeć swe życie na Panu Bogu, by się nie pomylić i nie zostać zwiedzionym do tego stopnia, aby kimś, nad kim zatryumfują przeciwnicy i nieprzyjaciele.

Wyrażając to inaczej chodzi o to, by zdobyć taką mądrość i taką koncepcję życia, która nie jest ani oszukaniem ani nie daje innym okazji do tego, by tryumfowali nad tym, kto przyznaje się do Boga jako Jego wyznawca i Jego uczeń (zob. ww. 2 i 3 tego Psalmu). Stąd to głębokie wołanie, jakie jest częścią liturgii dzisiejszej niedzieli:

 

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie,
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń,
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję.

Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie,
na swoją miłość, która trwa od wieków.
Pamiętaj o mnie w swoim miłosierdziu
ze względu na dobroć Twą, Panie.

Dobry jest Pan i prawy,
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze,
uczy pokornych dróg swoich
(Ps 25,4-9).

 

Śpiewany w dzisiejszą niedzielę fragment Psalmu to prośba skierowana do Boga o pomoc prowadzeniu własnego życia. Jest to także odwołanie się do tego, co Psalmista – i podobnie każdy z nas wierzących – widzi lub zakłada jako obecne w Bogu, czyli Jego dobroć i prawość. Bóg jest w tym bezinteresowny (nie ma żadnego swego interesu), lecz wyświadcza pomoc człowiekowi dla jego dobra.

 

1. Nie instrukcja obsługi lecz wejście w relację ze Stwórcą i Odkupicielem

 

Pierwsza sprawa, na którą trzeba zwrócić uwagę, że w prośbie, jaką Psalmista kieruje do Boga, nie chodzi o jakikolwiek „instruktarz” życiowy na podobieństwo tego, jak to zazwyczaj mamy w przypadku instrukcji obsługi załączonej do takiego czy innego urządzenia, które nabywamy i z którego chcemy poprawnie korzystać. Tutaj chodzi najpierw i przede wszystkim o wejście w osobistą relację z Bogiem, który nas stworzył i stale podtrzymuje w tym istnieniu pośród wszelkiego rodzaju przeciwności. Czytaj więcej…

W drugą Niedzielę zwykłą roku B śpiewamy fragmenty Psalmu 40. Jest to Psalm wyrażający z jednej strony błogość Dawida z powodu tego, czego doświadcza w swoim życiu (wiersze 4-6). Z drugiej zaś strony są w nim momenty wołania z głębi doświadczenia przeciwności, nędzy i opuszczenia (ww. 13-18). Między tymi dwoma fragmentami przedstawiającymi dwa aspekty życia Dawida jest to wyznanie wyrażające sposób relacji Dawida (człowieka) do Boga i Boga do człowieka.

Takie oto słowa wypowiada Dawid:

 

Nie chciałeś ofiary krwawej ani z płodów ziemi,
ale otworzyłeś mi uszy.
Nie żądałeś całopalenia i ofiary za grzechy.
Wtedy powiedziałem: „Oto przychodzę”.

 

W zwoju księgi jest o mnie napisane:
Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże,
a Twoje prawo mieszka w moim sercu”.
Głosiłem Twą sprawiedliwość w wielkim zgromadzeniu
i nie powściągałem warg moich, o czym Ty wiesz, Panie
(Ps 40,7-10).

 

To wyznanie Dawida jest rewelacyjne. Niektórzy dopatrują się w tym jakby „zewnętrznego” przewrotu dotyczącego kultu ofiarniczego sprawowanego w świątyni jerozolimskiej. Jakoby miały ustać ofiary. Nie jest to jednak takie proste i nie w ustaniu ofiar (w czasie Starego Testamentu związanych ze świątynią, a w naszych czasach w ogóle ofiar) tkwi istota przesłania wynikającego z tego Psalmu.

 

1. Nie chciałeś ofiary krwawej . . .

 

Składanie materialnych ofiar, w szczególności  ze zwierząt i płodów ziemi, było zjawiskiem powszechnym w całej starożytności. Ta praktyka stała się też powszechna w Izraelu. Nabrało to szczególnego znaczenia po zbudowaniu świątyni. Jak to bywa, łatwo wkrada się w serce człowieka (ludzi służących w świątyni i składających ofiary) rutyna i zewnętrzny sposób pojmowania wszystkiego, co składa się na kult ofiarniczy. Czytaj więcej…

Niedziela Chrztu Pańskiego kończy okres Bożego Narodzenia. Chrzest, który Jezus przyjmuje z ręki Jana Chrzciciela w Jordanie, oznacza wejście Jezusa w publiczną działalność. Jest początkiem realizacji Jego zbawczej misji. Będzie ona polegała najpierw na nauczania i dokonywaniu wszelkiego rodzaju cudów. Uzyska swój szczyt i swoje wypełnienie w wydarzeniach, jakie będą miały miejsce w Jerozolimie – Śmierć i Zmartwychwstanie oraz Zesłanie Ducha Świętego. Te wydarzanie są zawarte – jak w zaczynie czy zarodku ‑ już w scenie Chrztu Jezusa w Jordanie.

W liturgii Niedzieli Chrztu Pańskiego Kościół podaje nam Psalm 29  jako Psalm responsoryjny, śpiewany po pierwszym czytaniu, w którym zostaje nakreślona przed naszymi oczami postać Sługi Jahwe. To w tym Psalmie zostaje wyrażona i uwypuklona rola głosu Pańskiego (kol Jahwe, czytaj: kol Adonai). To wyrażenie „głos Pana” występuje w tym Psalmie mającym 11 wierszy aż siedem razy. W liturgii śpiewamy fragment tego Psalmu (trochę ponad połowę). Głos Pana jest jednak związany z wezwaniem do oddania Bogu czci i chwały przez „synów Bożych” To wezwanie Psalmisty do oddania Panu Bogu czci i chwały przez „synów Bożych” spotyka się z „Głosem Pana”, który się objawia i tym samym jakby prowokuje do uznania wielkości Boga i oddawania mu chwały.

 

Oddajcie Panu, synowie Boży,
oddajcie Panu chwałę i sławcie Jego potęgę.
Oddajcie chwałę Jego imieniu,
na świętym dziedzińcu uwielbiajcie Pana.

Ponad wodami głos Pański,
Pan ponad wód bezmiarem
Głos Pana potężny,
głos Pana pełen dostojeństwa.

Zagrzmiał Bóg majestatu:
a w świątyni jego wszyscy wołają: „Chwała”.
Pan zasiadł nad potopem,
Pan jako Król zasiada na wieki
(Ps 29,1-4.9-10).

 

Najpierw trzeba szukać odpowiedzi na pytania: kim są owi „synowie Boży”?

 

1. „Synowie Boży”

 

Określenie „synowie Boży” (benei elim) pojawia się w Piśmie św. wielokrotnie i w różnym znaczeniu. Zasadniczo wyróżnia się trzy grupy znaczeniowe. Pierwsza to określanie tym terminem istot nadziemskich, aniołów itp. Jest to związane ze wschodnią mitologią. Kiedy to określenie jest używane w Piśmie św. zawsze wskazuje na te „niebieskie” istoty jako poddane Bogu, czasem stanowiące jego „dwór” (zob. np. Hi 1,6;2,1). Jakieś nawiązanie do tych wyobrażeń spotykamy w opowiadaniu o synach Bożych i córkach ludzkich, jak to mamy przedstawione w Rdz 6,14). Czytaj więcej…

W drugą Niedzielę po Bożym Narodzeniu śpiewamy fragmenty jednego z ostatnich Psalmów tej księgi. Psalm 147. Te ostatnie Psalmy są przeniknięte radością z obudowanej Jerozolimy. Jeśli to jeszcze nie nastąpiło, to jest głębokie przekonanie, że to wkrótce stanie się rzeczywistością. Przedstawiają one swoistą medytację nad wydarzeniami i przygotowują do tego, co powinno się dziać w świątyni i co będzie się dziać.

Zwracają przy tym uwagę na to, że to nie moc ludzka i nie ludzka przemyślność, ale zawierzenie Boga a przede wszystkim wierność w zachowaniu Prawa, staną się gwarantami nowego porządku. Znakiem tej nowej, odbudowanej rzeczywistości będzie Jerozolima i panujący w niej pokój. Stąd takie słowa zachęty do chwalenia Boga przez Jerozolimę. Te słowa pochodzą ze środkowej i końcowej części Psalmu:

 

Chwal, Jerozolimo, Pana,
wysławiaj twego Boga, Syjonie.
Umacnia bowiem zawory bram twoich
i błogosławi synom twoim w tobie.

Zapewnia pokój twoim granicom
i wyborną pszenicą hojnie ciebie darzy.
Śle swe polecenia na krańce ziemi
i szybko mknie Jego słowo.

Oznajmił swoje słowo Jakubowi,
Izraelowi ustawy swe i wyroki.
Nie uczynił tego dla innych narodów.
Nie oznajmił im swoich wyroków (Ps 147,12-15.19-20).

 

W pierwszej części Psalmu (wiersze 1-11) dominują obrazy nawiązujące do czasu uniżenia podczas wygnania babilońskiego. Możemy to też zastosować do wszelkiego doświadczenia człowieka, w którym okazuje się jego niemoc nierzadko związana z jego winami i błędami.

 

1. Pan, który uzdrawia

 

Tę pierwszą część Psalmu (wiersze 1-11), w której wspomina się bolesne doświadczenia i odnosi się je do działania Boga można potraktować jako swoisty poemat opiewający przygotowanie materiału pod budowlę miasta. Trzeba najpierw urabiać glinę, wypalać cegłę, przygotowywać grunt, gromadzić wszelkiego rodzaju materiał, by któregoś dnia podjąć samą czynność budowania. Czytaj więcej…

Eucharystia i nierozerwalność małżeństwa

by bp Zbigniew Kiernikowski

Odpowiadając na pytanie DorotyWt z poprzedniego wpisu przytaczam 29 punkt adhortacji Benedykta XVI „Sacramentum Caritatis”, w którym – w związku z Eucharystią – jest mowa o trosce Kościoła o osoby rozwiedzione i żyjące w nowych związkach.  To, co Papież pisze w odniesieniu do Eucharystii, ma w pełni zastosowanie do odwiedzin kolędowych, czyli wizyty duszpasterskiej.

Oto tekst:

29. Skoro Eucharystia wyraża nieodwracalność miłości Boga w Chrystusie do swego Kościoła, to jest zrozumiałe, dlaczego ta miłość zawiera, w odniesieniu do sakramentu Małżeństwa, tę nierozerwalność, której każda prawdziwa miłość nie może nie pragnąć gorąco[91]. Więcej niż uzasadniona jest zatem uwaga duszpasterska, jaką Synod poświęcił bolesnym sytuacjom, w których niemało wiernych się znalazło, gdy po zawarciu sakramentu Małżeństwa rozwiedli się i zawarli nowy związek. Chodzi o delikatny i złożony problem, o prawdziwą plagę w dzisiejszych społecznych stosunkach, która coraz bardziej niszczy również i katolickie kręgi. Pasterze, z miłości dla prawdy, są zobowiązani dobrze rozeznawać różne sytuacje, aby w stosowny sposób wspierać duchowo wiernych, których to dotyczy[92]. Synod Biskupów potwierdził praktykę Kościoła, opartą na Piśmie Świętym (por. Mk 10, 2-12), niedopuszczania do sakramentów osób rozwiedzionych, które zawarły nowe związki, ponieważ swoim stanem i sytuacją życiową obiektywnie zaprzeczają tej jedności w miłości pomiędzy Chrystusem i Kościołem, która wyraża się i realizuje w Eucharystii. Niemniej jednak osoby rozwiedzione, które zawarły ponowne związki, nadal — pomimo ich sytuacji — przynależą do Kościoła, który ze szczególną troską im towarzyszy w ich pragnieniu kultywowania, na tyle, na ile to jest możliwe, chrześcijańskiego stylu życia poprzez uczestnictwo we Mszy św., choć bez przyjmowania Komunii św., słuchanie słowa Bożego, adorację eucharystyczną, modlitwę, uczestnictwo w życiu wspólnotowym, szczerą rozmowę z kapłanem czy ojcem duchownym, oddawanie się czynnej miłości, dziełom pokuty oraz zaangażowaniu w wychowanie dzieci.

 

Tam, gdzie rodzą się uprawnione wątpliwości, co do ważności małżeństwa sakramentalnie zawartego, należy podjąć takie kroki, które są konieczne dla zweryfikowania ich zasadności. Należy też z całkowitym poszanowaniem dla prawa kanonicznego[93], zapewnić obecność trybunałów kościelnych na danym terytorium, ich duszpasterski charakter oraz ich poprawną i szybką działalność  Trzeba, aby w każdej diecezji była wystarczająca liczba osób przygotowanych dla sprawnego funkcjonowania trybunałów kościelnych. Przypominam, że „poważnym obowiązkiem jest staranie się o to, aby działania instytucyjne Kościoła w trybunałach stawały się coraz bliższe wiernym”[95]. Jednak trzeba unikać traktowania troski duszpasterskiej, jakby była ona przeciwstawna wymogom prawa. Należy nade wszystko wychodzić z założenia, iż fundamentalnym punktem spotkania prawa i duszpasterstwa jest miłość prawdy:  ta zaś nigdy nie jest abstrakcyjna, ale „konkretyzuje się w ludzkiej i chrześcijańskiej drodze każdego wiernego”. W końcu, w przypadku, gdy nieważność węzła małżeńskiego nie jest stwierdzona i gdy występują obiektywne okoliczności, które sprawiają, iż życie wspólne jest nieodwracalne, Kościół zachęca tych wiernych, aby zobowiązali się przeżywać swój związek według wymogów prawa Bożego, jako przyjaciele, jak brat i siostra; w ten sposób będą oni mogli ponownie przystępować do stołu eucharystycznego, uwzględniając wymogi przewidziane przez sprawdzoną kościelną praktykę. Taka droga, aby była możliwa i owocna, winna spotkać się ze wsparciem duszpasterzy oraz odpowiednich inicjatyw kościelnych, unikając w każdym przypadku błogosławienia tychże związków, aby nie powodowało to wśród wiernych zamieszania odnośnie do wartości małżeństwa.

 

Zważywszy na złożoność kulturalnego kontekstu, w którym Kościół żyje w wielu krajach, Synod polecił też dołożyć maksymalnej troski duszpasterskiej w przygotowanie nowożeńców i w uprzednie zweryfikowanie ich przekonań odnośnie do niepodważalnych zobowiązań wpływających na ważność sakramentu Małżeństwa. Poważne rozeznanie tego zagadnienia może pomóc uniknąć sytuacji, w których poruszenia uczuciowe i płytkie racje skłaniają dwoje młodych do podjęcia odpowiedzialności, której nie potrafią potem uszanować[98]. Zbyt wielkie jest dobro, którego Kościół i całe społeczeństwo oczekują od małżeństwa i od rodziny na nim opartej, aby nie zaangażować się dogłębnie w to specyficzne zadanie duszpasterskie. Małżeństwo i rodzina są instytucjami, które powinny być wspierane i bronione przed każdą możliwą dwuznacznością w pojmowaniu prawdy o nich, ponieważ wszelka szkoda im wyrządzona jest w rzeczywistości raną zadaną ludzkiemu współżyciu jako takiemu.

Tyle tekst Papieża Benedykta XVI

 


css.php