W szóstą Niedzielę roku B mamy pierwsze czytanie z Księgi Kapłańskiej (13,1-2.45-46). Jest to słowo, które jest świadectwem z życia wspólnoty Izraela. Mówi o sytuacji Ludu podczas wędrówki na pustyni. To jednak staje się podstawą do i sposobem kształtowania wspólnoty Izraela przez wieki. Jest to prawda trudna i w pewnym sensie okrutna. Można ją zrozumieć jako przejaw obrony własnej wspólnoty przed zagrożeniem, które mogłoby ją zniszczyć z powodu choroby trądu.

Trędowaty, który podlega tej chorobie,
będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie, brodę zasłoniętą
i będzie wołać: Nieczysty, nieczysty! (Kpł 13,45n).

 

Z takimi słowami miał być wykluczony ten, kto został dotknięty trądem. To wykluczenie trędowatego ze wspólnoty nie było samosądem. Było aktem oficjalnym dokonywanym przez kapłanów. Miało to się dokonać w szerszym kontekście rozpoznania dokonywanego przez kapłana. Kapłani mieli wiedzę i władzę, które obejmowały także funkcje społeczne, tzn. to wszystko, co regulowało życie wspólnoty.

 

1. Rozpoznanie

W czytaniu niedzielnym mamy pewien skrót. Jest opuszczony długi tekst, który regulował czynności kapłana wobec człowieka, który wykazywał pewne symptomy, jakimi było pojawienie się na ciele nabrzmiałości, wysypki czy plam. Czytaj więcej…

Dzisiejszy dzień to przeżywanie przez nas treści i tajemnic związanych z publiczną działalnością Jezusa. W szczególności Jego głoszenie Ewangelii i cuda, jakich dokonał.

Najpierw zgromadziliśmy się nad brzegiem Jeziora, by celebrować Jutrznię. Właściwie rozpoczęliżmy ją nad Jezioerem, a skończyliśmy w Synagodze. Po odśpiewaniu Psalmów i przeczytaniu lektur z Godziny Czytań, przeszliśmy do synagogi i tam była proklamowana Ewangelia wg św. Jana – właśnie mowa Jezusa w synagodze w Kafarnaum (J 6). W oparciu o tę Ewangelię wygłosiłem katechezę. Chodzi o pełniejsze rozumienie Eucharystii w kontekście głoszonego Słowa. Nie jest to przypadek, że było to właśnie w synagodze, gdzie Jezus Wcielone Słowo, a więc Słowo, które stało się ciałem, mówił o sobie jako Chlebie, który mocą tego Słowa staje się Jego Ciałem dającym życie wieczne. Nie takim pokarmem, jaki jedli ojcowie na pustyni, którzy co prawda jedli, nasycali się, ale nie mieli w sobie mocy Słowa, które siebie daje drugiemu na życie.

Dopiero ten Chleb, który stąpił z Nieba jako udzielające się człowiekowi Słowo i daje siebie w postaci chleba i wina, uzdalnia człowieka, który Go z wiarą przyjmuje do podobnego przeżywania siebie, tzn. do dawania siebie. Spożywa bowiem nie pokarm, który tylko syci i zaspokaja potrzeby człowieka, ale spożywa pokarm, który uzdalnia człowieka do wydawania siebie dla drugiego i to bezinteresownie.

Ten Pokarm daje siebie człowiekowi, by ci, którzy go spożywają – mając podobnego ducha i wynikającą z niego moc życia wiecznego, dawali siebie bliźnim do tego stopnia, by tworzyć wspólnotę ‑jedno ciało – Ciało Chrystusa.

Po zakończeniu Jutrzni zwiedzaliśmy kościół, który jest zbudowany nad domem Piotra.

Następnie byliśmy w Kościele Prymatu i na miejscu rozmnożenia chleba – Tabga.

Po południu mieliśmy katechezę na temat struktury i przebiegu  Drogi Neokatechumenalnej. Wieczorem z całą wspólnotą Domus (księża, klerycy, katechiści, osoby posługujące i czasowo przebywające) celebrowaliśmy niedzielną Eucharystię.

Pamiętam w modlitwie o Diecezjanach i Blogowiczach, szczególnie tych, którzy są w jakichkolwiek trudnościach.

W Dzień chorego polecam też Panu Bogu wszystkich Chorych.

Pozdrawiam

Bp ZbK


css.php