W dniach15-18 września w Porto San Giorgio (Włochy, Ancona) odbywa się konwiwencja, w której uczestniczą kandydaci do Seminariów ze wspólnot Drogi Neokatechumenalnej. Są to kandydaci, którzy po części już wcześniej zgłosili się wstępnie w Madrycie lub w innych okolicznościach. Do Porto S. Giorgio przybyło ich ponad 450 ze wspólnot z całego świata. Z Polski przybyło 36 z różnych regionów Polski. Z Diecezji Siedleckiej przybyło dwóch.

Oprócz kandydatów byli rektorzy i Seminariów RM lub ich delegaci, katechiści wędrowni odpowiedzialni za poszczególne regiony w świecie i główni odpowiedzialni za Drogę oraz kilku biskupów z różnych kontynentów. 

 

Program 

W pierwszym dniu konwiwencji, czyli w czwartek, obok przedstawienia wszystkich uczestników centralnym momentem była skrutacja Słowa Bożego – wychodząc z Mt 8,19nn. Następnie Liturgia pokutna z możliwością indywidualnej spowiedzi, jak to jest zazwyczaj praktykowane na konwiwencjach.

W drugim dniu, piątek była praca w grupach językowych nad kwestionariuszem dotyczącym powołania. Kandydaci w grupach po kilkunastu czynili to ze swoimi katechistami. Celem było danie większego światła na rozeznanie powołania i pełnej dyspozycyjności w pójściu za wezwaniem Chrystusa. Ten dzień zakończył się uroczystą liturgią nieszporów, którym przewodniczyłem.

Trzeciego dnia, w sobotę, rano jutrznia z obfitym słowem Bożym i modlitwą. Po południu i wieczorem będzie tak zwana Merkaba, czyli przypisanie tych, którzy zgłosili się do wstąpienia do seminarium, do jednego z seminariów Redemptoris Mater na świecie. Sana nazwa jest wzięta z proroka Ezechiela i obrazuje rzeczywistość ewangelizacji (zob. Ez rozdziały 1 oraz 10-11).

Udział w Merkaba, czyli posłanie do różnych seminariów, dokonuje się to po części na sposób losowania po części przez wybór, którego dokonują katechiści i rektorzy poszczególnych seminariów. Oprócz istniejących już ponad siedemdziesięciu seminariów RM, zostało zapowiedziane otwarcie kilku nowych.

Z powodu zajęć duszpasterskich w Diecezji nie mogłem zostać do końca konwiwencji i wracam w sobotę wieczorem do Siedlec.

 

Pozdrowienia  

Mam nadzieję, że ten wpis uzupełnią uczestnicy konwiwencji i podzielą się ostatnimi wiadomościami – łącznie z tym, do którego seminarium zostali przydzieleni.

Było miło spotkać kandydatów do seminariów gotowych pójść tam, dokąd zostaną posłani – bez względu na odległość, warunki, język i inne okoliczności związane ze znalezieniem się w innym kraju czy nawet na innym kontynencie.

Pozdrawiam najpierw wszystkich Kandydatów do seminariów, którzy jeszcze są w Porto San Giorgio a także tych, którzy może już wyjechali oraz wszystkich Blogowiczów.

Bp ZbK

W 25 Niedzielę roku A czytamy przypowieść (Mt 18,15-16), którą Jezus wypowiada w kontekście bliskości zakończenia swojej misji na ziemi. Jest już w pobliżu Jerozolimy, gdzie wkrótce dokonają się ostatnie dni Jego życia. Tak oto pisze Ewangelista bezpośrednio po przytoczeniu rozważanej dziś przypowieści. „Mając udać się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: «Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie» (Mt 20,17n).

Uczniowie tego nie rozumieją. Nie rozumie też tego matka dwóch spośród uczniów Jezusa – Jakuba i Jana i prosi dla niech o uprzywilejowane miejsca w królestwie Jezusa. Jezus w odpowiedzi powie, że nie wiedzą, o co proszą i zakomunikuje, że on będzie pił przygotowany dla Niego kielich. To wszystko wskazuje na zacieśniający się czas ziemskiej działalności Jezusa i bliskość Jego paschalnego Misterium.

W takim właśnie kontekście Jezus wypowiada przypowieść o robotnikach zatrudnionych przez gospodarza w winnicy o różnych porach dnia. Czyni to ze szczególnymi uwzględnieniem sytuacji tych, którzy zostali zatrudnieniu już w ostatniej godzinie dnia. To właśnie ich sytuacja oraz to, jak zostali potraktowani przez gospodarza winnicy, spowoduje wzburzenie i szemranie przeciwko gospodarzowi ze strony tych, którzy pracowali cały dzień. W odpowiedzi z ust gospodarza padną wówczas słowa skierowane do jednego z nich:  

Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy;
czy nie o denara umówiłeś się ze mną?
Weź, co twoje i odejdź!
Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie.
Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę?
Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?
(Mt 20,13nn).  

Ze słów gospodarza winnicy płynie jasne i zdecydowane przesłanie: Czynię wszystko sprawiedliwie zgodnie z umową, ale czynię także dobrze obdarowując ponad wszelką sprawiedliwość, bo jestem Panem i chcę okazać moją dobroć każdemu, szczególnie temu, który stanął niejako bez zasług i z pustymi rękami, bo go nikt wcześniej nie najął. Nie spotkał wcześniej Pana, który płaci sprawiedliwie stosownie do zasług, który umawia się z najemnikami. Spotkał natomiast niejako w ostatniej chwili swego dnia Pana, który daje obietnicę bez umowy tym, którzy uwierzą i wejdą poniekąd wbrew wszelkiej logice zapłaty. Z pierwszymi, tymi z wczesnego poranka, umówił się po denarze. Tym zaś zaproszonym podczas kilku kolejnych godzin powiedział:

1. Co będzie słuszne, dam wam  

Wieczorem, kiedy gospodarz polecił wypłacać po denarze ‑ począwszy od ostatnich – okazał jednym i drugim sprawiedliwość, zgodnie z umową albo zgodnie z przyjętą deklaracją, że przyjmą to, co słuszne. Czytaj więcej…


css.php