W nawiązaniu do katechez Paschalnych, które głoszę w tych dniach w siedleckiej katedrze, chcemy dziś rozmawiać na temat katechumenatu w kontekście czy w odniesieniu do Triduum Paschalnego. Będzie kilka osób, które słuchały katechez. Niektóre są poręczycielami, czyli gwarantami w stosunku do katechumenów. Będą to osoby z Domowego Kościoła. Mam nadzieją, że wywiąże się właściwa wymiana zdań i będziemy mieć okazję do pogłębienia naszych wiadomości na te tematy oraz lepiej przygotować się do przeżycia świąt paschalnych.

Mam nadzieję, że włączy się też grono słuchaczy, do czego serdecznie zachęcam.

Naturalnie jak zazwyczaj będzie możliwe połączenie telefoniczne i elektroniczne.

Pan Redaktor poda na początku audycji wszystkie dane  adresowe.

Zapraszam

Bp ZbK

Posłuchaj: http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=3861

Przeżywamy Niedzielę Palmową. Wspominamy to wydarzenie, kiedy Jezus na kilka dni przed Mękę, świadom tego, co Go czeka, wszedł do Jerozolimy. Odbyło się to w uroczystej, świątecznej procesji. Jezusa witano jako Króla. Był to spontaniczny odzew ludu i uczniów Jezusa na wszystko, co o Nim wiedziano i słyszano. Był to odruch wdzięczności i uznania wobec tego wszystkiego, co uczynił. Zapewne nie wszyscy rozumieli sens tego, co czynili; a jeszcze mniej zdawali sobie sprawę z tego, do czego to prowadzi. Był to bowiem inny król, niż ludzkie oczekiwania. Zmienią się także głosy i okrzyki. Jednak wówczas, podczas uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy wołano z radością i przekonaniem:  

Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach (Łk 19,38). 

 

To właśnie te słowa wskazują na istotę królowania Jezusa. On przychodzi w imię Pańskie, w imię Boga. On przychodzi z mocą Boga. Nie jest królem dla siebie, by panować nad innymi dla jakiegokolwiek własnego celu, lecz jest królem dla człowieka, by go wyprowadzać z zagubienia, z ciemności własnego egoizmu, z niewoli siebie. To ten król przynosi pokój z niebios i wprowadza człowieka w chwałę, do jakiej od początku został stworzony i przeznaczony.

 

1. Jezus jechał na osiołku a lud słał swe płaszcze na drodze

Ten gest wjazdu Jezusa do Jerozolimy na oślęciu, na którym jeszcez niekt nie siedział, spełnia zapowiedziane proroctwo: Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny – jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy (Za 9,9). Zwróćmy uwagę na przymioty, jakie temu Królowi są przypisane: sprawiedliwy, zwycięski, pokorny. Czytaj więcej…

Kontytnuujemy tematykę katechez drugiego roku, a więc  to co dotyczy rakcji Pana Boga na ludzki grzech i realizację Przymierza. Gdy mówimy o Przymierzu czy o przymierzach musimy zdawać sobie sprawę, że w historii zbawienia (w Biblii) mamy do czynienia z dwoma typami przymierzy. Przymierze o zobowiązaniach (czy zobowiązaniu) jednostronnych i przymierze o  zobowiązaniach dwustronnych, czyli przymierze jakby „równorzędnych” podmiotów. Przymierze o zobowiązaniu jednostronnym występuje wtedy, gdy Bóg daje człowiekowi obietnicę, i On zamierza ją realizować wobec człowieka – jak to mamy przykład w historii Abrahama. Jest to przymierze zaliczane do typu wasalskiego. Z przymierzem o zobowiązaniach dwustronnych, czyli z przymierzem typu partnerskiego, mamy do czynienia gdy obydwie strony  stają jakby na tej samej płaszczyźnie i podejmują podobne zobowiązania. Takim przymierze wydaje się być Przmiyrze zawarte pod Synajem. To tam i wtedy lud zobowiązuje się: wszystko, co powiedział Bóg, my spełnimy i będziemy posłuszni. Zaraz po zawarciu tego przymierza zaczęły się problemy, jak to pokazuje historia ze Złotym Cielcem.

O tym więcej w adudycji.

Mam nadzieję, że włączy się też grono słuchaczy, do czego serdecznie zachęcam.

Naturalnie jak zazwyczaj będzie możliwe połączenie telefoniczne i elektroniczne.

Pan Redaktor poda na początku audycji wszystkie dane  adresowe.

Zapraszam

Bp ZbK

Dźwiękowy zapis audycji: http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=3762

W piątą Niedzielę Wielkiego Postu roku C czytamy Ewangelię, o kobiecie pochwyconej na cudzołóstwie. Kobieta ta została przyprowadzona przez uczonych w Piśmie i faryzeuszy przed nauczającego w świątyni Jezusa. Jest to więc w oczach wszystkich zgromadzonych wokół Jezusa moment, w który Jezus zostanie skonfrontowanym z nauczaniem Mojżesza. Według Prawa Mojżeszowego kobieta dopuszczająca się takiego grzechu, miała podlegać karze ukamienowania. Tego oczekują uczeni i faryzeusze. Jak zapisał Ewangelista nie tyle chodziło im o prawdę i sprawiedliwość, ile raczej o wystawienia Jezusa na próbę.

Jezus bowiem nauczał – jak możemy wnioskować z całości Ewangelii – przedstawiając Boga jako miłosiernego Ojca. Teraz oto był przypadek tak ewidentnego przekroczenia Prawa, że zastosowanie nauki Jezusa wobec tej kobiety, byłoby wykroczeniem przeciw Prawu. Było więc jakby pewne, że Jezus ze swoim nauczaniu o miłosiernym i przebaczającym Bogu znajdzie się w przysłowiowym ślepym zaułku. Będą mogli Go oskarżyć o łamanie Prawa Mojżeszowego, albo Jezus musi odstąpić od tego, czego dotychczas nauczał. Wówczas Jezus wypowiedział słowa, które stały się rozwiązaniem i otwarły wszystkim oczy nie tyko na to, co uczyniła kobieta, ale także na wszystko, co jest w sercu każdego człowieka. Każdemu dał także szansę przystąpienia do siebie jako jedynego zbawcy, który nie potępia. Jezus podniósł się i powiedział do oskarżycieli:

Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień (J 8,n). 

Proste słowa, które odwróciły kierunek zaplanowanego przez uczonych w Piśmie i faryzeuszy scenariusza i nadały mu nowy przebieg. Słowa Jezusa oderwały spojrzenie od usilnej próby zestawienia kogoś, w tym przypadku oskarżanej kobiety, z prawem, by go potępić i skierowały spojrzenie naprawdę w człowieku, w każdym człowieku, a w szczególności w  człowieku, który stosując prawo próbuje oskarżyć drugiego człowieka.  

1. Zaczęli odchodzić

Uczeni w Piśmie usłyszeli słowa Jezusa: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień. To proste pytanie postawione przez Jezusa i tym samym przyzwolenia na wykonanie egzekucji, wstrząsnęło sumieniami uczonych w Piśmie. Czytaj więcej…

Droga do synostwa (4 Ndz Wlk Postu C 2010)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W czwartą Niedzielę Wielkiego Postu roku C czytamy Ewangelię, która zazwyczaj bywa nazywana przypowieścią o synu marnotrawnym. Bywa też nazywana przypowieścią o miłosiernym ojcu, albo także o starszym bracie, który nie potrafił cieszyć się z powrotu młodszego. W Ewangelii św. Łukasza jest grupa przypowieści, które znajdujemy tylko u niego, a nie występują one w pozostałych Ewangeliach. Są to głównie przypowieści przedstawiające miłosiernego Boga, który szuka człowieka. Są one wkomponowane w strukturę drogi Jezusa do Jerozolimy. To właśnie tam zmierza On, by szukać zagubionych. To właśnie tam zbliży się do grzeszników. To właśnie tam, w Jerozolimie, w najbardziej czczonym miejscu zostanie On zbezczeszczony, aby przywrócić człowiekowi jego godność wyrażającą wspólnotę człowieka z Bogiem. Człowiek będzie mógł na nowo wrócić do prawdy o sobie jako obraz i podobieństwo Boga i jako dziecko Boga. Jezus konsekwentnie to czynił wchodząc w bliskie relacje z ludźmi, którzy byli uważani za grzeszników.

Wobec tej postawy Jezusa szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi. Wtedy opowiedział im m.in. przypowieść o synu marnotrawnym, którą kończą słowa ojca, skierowane do starszego syna:

Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A Trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się (Łk 15,31n). 

Zwróćmy uwagę na to, że ojciec mówi do swego starszego syna, który trwał w domu ojca – zachowując wszystkie polecenia ojca. Ojciec obwieszcza mu, że wszystko co jest ojca, należy także do niego jako jego syna.  – zapewne nie bez pewnego wyrzutu. Młodszy syn nie ma żadnego atutu, aby być nadal uważany za syna, a ojciec go traktuje w szczególny sposób, podkreślając zarówno swoją relację do syna jak też obwieszczając starszemu bratu przywrócenie do życia i odnalezienie młodszego brata. 

1. Młodszy syn – roztrwonił i wrócił – z konieczności

Historia młodszego jest dobrze znana i tylekroć rozpatrywana i medytowana. Tyle osób utożsamiało się z tą historią – przynajmniej w jakiejś mierze i do pewnego stopnia. Warto pamiętać o tym, że syn ten, żądając należnej mu części majątku, w pewnym sensie zerwał relacje z ojcem. Czytaj więcej…

Czas dla nawrócenia (3 Ndz Wlk Postu C 2010)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Czas Wielkiego Postu to czas przygotowania do świąt Paschalnych. W tym czasie dokonujemy wielu aktów i czynności lub powstrzymujemy się od niektórych. Czynimy to, by głębiej poznać siebie lepiej siebie odnieść do Pana Boga. Można powiedzieć, że czynimy to, by odnaleźć siebie przed Bogiem, przed samym sobą i przed drugim człowiekiem. Jest to też czas, gdy mamy szansę odkrywać, czy i na ile potrafimy stawać w prawdzie wobec wydarzeń, które mają miejsce w naszym życiu.

Szczególnie chodzi o te wszystkie wydarzenia, które z racji swojej odmienności od naszych oczekiwań czy planów życiowych w pewien sposób zaburzają nasz porządek życiowy a czasem wprost go niszczą. Mam na myśli takie wydarzenia, które niejako stawiają nas z pustymi rękami czy ukazują nas lub wręcz czynią nas życiowymi bankrutami. Nieraz wydaje się nam czy też wprost tak się dzieje, że wszystko, co stanowiło dla nas wartości, czy było naszym dorobkiem, poszło w rozsypkę. Niejeden z nas doświadczył, że przez jedno wydarzenie, czasem takie, na który my nie mieliśmy wpływu, bardzo wiele zmieniło się w naszym życiu.

Doniesiono Jezusowi o bolesnym wydarzeniu z Galilei, kiedy to Piłat krew niektórych pobożnych Galilejczyków (gorliwych zelotów i patriotów) zmieszał z krwią ofiar, które składali. Jezus wówczas nie dokonał oceny tego wydarzenie, lecz wypowiedział bardzo znamienne słowa:  

Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli.
Bynajmniej, powiadam wam;
lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie
(Łk 13,3).

Jezus wskazuje więc na najbardziej istotny i jednocześnie najtrudniejszy aspekt naszego życia i pojmowania historii czyli sensu wydarzeń, jakie mają miejsce w naszym życiu. Wszystko służy ratowaniu naszego życia, na ile – wskutek tych wydarzeń – odkryjemy, że potrzebujemy nawrócenia

1. Czynienie dobra przez nas

Kiedy myślimy o naszym nawróceniu, jakie winno dokonywać się w czasie Wielkiego Postu, to zazwyczaj myślimy o tych dziedzinach życia, w których możemy coś ulepszyć czy naprawić. Także o tych dziedzinach życia, w których możemy uczynić coś dobrego i w ten sposób pomagać innym, naszym bliźnim. Czytaj więcej…

W drugą Niedzielę Wielkiego postu czytamy ewangelię o przemienieniu Jezusa na górze Tabor. W roku C czytamy ją w wersji św. Łukasza. Święty Łukasz ukazuje pewne specyficzne aspekty. M. in. mówi o modlitwie Jezusa. Tak bowiem zazwyczaj Łukasz przedstawia Jezusa w ważnych chwilach Jego życia. Nadto określa bliżej obecność Mojżesza i Eliasza jako mających udział w chwale. Naturalnie ta chwała musi być rozumiana jako odniesiona do Jezusa. Oni mają w niej udział. Są oni przedstawicielami Prawa i Proroków. W Ewangeliach jest to częsty motyw wskazujący na ciągłość dzieła zbawienia. Łukasz specyfikuje też przedmiot rozmowy między Jezusem a Mojżeszem i Eliaszem. 

Mówili o Jego odejściu,
którego miał dokonać w Jerozolimie
(Łk 9,31).

 To odejście (po grecku: exodos) odnosi się do Męki Jezusa w Jerozolimie i do Jego Zmartwychwstania. Jak to często bywa, uderzające i ważne jest to zestawienie dwóch płaszczyzn: boskiej i ludzkiej. Z jednej strony boskiego działania urzeczywistniającego się w misji Jezusa i z drugiej ludzkich oczekiwań i projektów, jakie powstają w głowach uczniów Jezusa. Nie jest to bynajmniej znak opozycji wobec Jezusa i Bożych planów, lecz po prostu niewiedza i zagubienie się w sobie uczniów i podobnie każdego z nas jako człowieka stającego przed wydarzeniami przygotowanymi przez działanie Boga. 

1.Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy . . .

Tak zareagował Piotr ocknąwszy się, gdy ujrzał chwałę Jezusa i stojących obok Niego mężów. Chciałby tę chwilę i tę sytuację zatrzymać. Chciał pobudować miejsce zatrzymania dla każdej z głównych postaci. Byłoby to punktem odniesienia także dla niego i pozostałych uczniów. Ewangelista jednak komentuje w sposób bezwzględny: mówił, nie wiedząc, co mówi. Można snuć nawet pewne rozwinięcie tej niewiedzy Piotra. Czytaj więcej…


css.php