Nie bój się, wierz tylko! (13. Ndz B 2009)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W 13. Niedzielę zwykłą roku B czytamy fragment ewangelii wg św. Marka, który przedstawia dwa epizody. Jednym – i niejako głównym – jest wskrzeszenie córki Jaira, przełożonego synagogi. Drugim jest uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwotok, która dotknęły się płaszcza Jezusa. To drugie wydarzenie jest niejako wpisane w pierwsze. Stanowi pewne intermezzo i to bardzo ważne. Zostaje w nim podkreślona wiara kobiety, która – patrząc z jednej strony – miała świadomość swojej beznadziejnej sytuacji, wydała bowiem na lekarzy całe swoje mienie i nic jej to nie pomogło. Wprost przeciwnie, jeszcze gorzej się miała. Z drugiej zaś w tej swojej beznadziejnej sytuacji ryzykowała wszystko – mianowicie już nie dobra materialne, lecz wyznanie wiary w Jezusa jakoże wyznała Jezusowi całą prawdę. Nie miała już bowiem nic do stracenia. Chodziło wprost o dotknięcie się szaty Jezusa i całkowite zawierzenie się Jemu..

 

Kobieta upadła przed Jezusem i wyznała Mu całą prawdę (Mk 5,33)

 

W  tym sformułowaniu, jakiego używa Ewangelista możemy dopatrzyć się czegoś więcej niż tylko przyznania się do dotknięcia się płaszcza Jezusa. Tym bardziej, że Ewangelista nie omieszka zaznaczyć, iż Jezus poznał w sobie, że gdy owa kobieta dotknęła się Jego szaty, moc wyszła z Niego. Musiała to więc być jakaś forma nadzwyczajnej relacji czy komunii, jaka zaszła między ową kobietą a Jezusem. Naturalnie nie można tej relacji i tej komunikacji rozumieć w sposób magiczny czy automatyczny. 

1. Córko, twoja wiara cię ocaliła . . .

Wiara, z jaką zbliżyła się do Jezusa cierpiąca kobieta musiała być wiarą, która w osobie Jezusa – obrazowo mówiąc – dotknęła „słabej strony” Boga. Tą „słabą stroną” Boga, z której wychodzi cała moc Boga w odniesieniu do człowieka, jest spotkanie przez Boga człowieka potrzebie, człowieka, który wszystko stracił, człowieka, który nie ma wyjścia poza jednym, mianowicie zwrócić się całkowicie do Boga. Czytaj więcej…

Czemu bojaźliwi jesteście? (12. Ndz B)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Ewangelia 12. Niedzieli roku B (Mk 4,35-41) to fragment opowiadania o działalności Jezusa w Galilei. Jezus dokonuje cudów. Idą za Nim tłumy. On przepowiada Królestwo Boże w przypowieściach a na osobności wyjaśnia tajemnice tego Królestwa swoim uczniom. On są z Nim, by się od Niego uczyć. Można powiedzieć są wprowadzani w tajemnicę Królestw i w Tajemnicę samego Jezusa. Stopniowo Go poznają i stale odkrywają w Nim coś nowego – coś, co ich zaskakuje i stawia przed prawdą, której do końca nie mogą pojąć a którą wyrażają w pytaniu:

 

Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? (Mk 4,41).

 

To pytanie wyrażające ich zdziwienie i zapewne fascynację Osobą Jezusa nie ogranicza się jednakże do podziwu władzy Jezusa nad zjawiskami przyrody. Oni stopniowo odkrywają, że ten Jezus ma władzę nad wszystkim, a przede wszystkim nad ich życiem.

1. Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?

Wszystko przebiegało zapewne tak normalnie. Byli już jakoś zżyci z Jezusem. Możemy przypuszczać, że poczuli się ważnymi i wyróżnionymi, kiedy Jezus powiedział im, by przeprawili się razem z Nim na drugi brzeg jeziora zostawiając tłumy. Czytaj więcej…

 

W 11 Niedzielę zwykłą roku B czytamy fragment ewangelii wg św. Marka (4,26-34) zawierający dwie podobne przypowieści, które odnoszą się do Królestwa Bożego. Pierwsza z nich (4,26-29) jest zapisana tylko przez Ewangelistę Marka. drugą znajdujemy także w Ewangelii wg św. Mateusza. Chcę dzisiaj zwrócić uwagę przede wszystkim na tę pierwszą, typowo markową przypowieść. Przytaczam początek i koniec tej przypowieści, bo właśnie – jak się wydaje, to właśnie tutaj leży najważniejszy element przesłania – obdarowanie. Jest to naturalnie obdarowanie przy okazji wysiłku człowieka, ale niezależne od tego wysiłku.

 

Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię
(…)
A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo
(Mk 4,26.29).

 

Początek i koniec tej przypowieści mówi o tym, co należy do człowieka, czy co dzieje się z człowiekiem. Natomiast jej środkowa część przedstawia to, co dzieje się z ziarnem, a co jest owocem działania siły ziemi i samego ziarna. Naturalnie za wszystkim stoi moc Boża, która realizuje obecność Królestwa.

1. Tak, jak gdyby człowiek wrzucił nasienie w ziemię

To stwierdzenie – zresztą także ostatnie mówiące o zapuszczeniu sierpa – wskazuje na działanie człowieka. Trzeba, więc rozumieć to stwierdzenie jako odnoszące się do człowieka. Z Królestwem Bożym dzieje się tak, jak z człowiekiem, który wrzuca nasienie w ziemię. Czytaj więcej…

 

Uroczystość Najświętszej Trójcy jest jakby zwieńczeniem i syntezą objawienia i dzieła Bożego wobec człowieka. To właśnie Jeden Bóg, który objawiał się stopniowo ludzkości jako działający w trzech Osobach, jest ostatecznie tym, który właśnie w tej wielopostaciowej i nierozerwalnej Jedności przychodzi do człowieka i komunikuje mu w sposób najbardziej wymowny swoją istotę. Jezus, przed wstąpieniem do nieba przekazuje swoim uczniom polecenie:

   

Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi.
Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody,
udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego
(Mt 28,18n).

 

Pan Jezus stwierdza najpierw to, że Mu została dana wszelka władza. Warto zwrócić uwagę na dwa aspekty tego obwieszczenia. Po pierwsze, to nie On przedstawia siebie jako źródło owej władzy, lecz ona  została Mu dana. Po drugie, jest to wszelka władza, a więc obejmująca wszystko, co wyraża bliższe określenie: w niebie i na ziemi. Jezus rozumie więc siebie jako ostatecznego wyraziciela i wykonawcę tej władzy. Po za Nim nie ma innej władzy. On jednak tę władzę wykonuje w imię Tego, kto Go posłał – Ojca.

1. Władza Jezusa

Pan Jezus otrzymał i objawił (urzeczywistnił) tę pełnię władzy w swoim podjęciu śmierci krzyżowej i zmartwychwstaniu. To właśnie wtedy w sposób najpełniejszy i niejako szczytowy okazała się ta władza Jezusa. Jest to Jego intronizacja czy inwestytura jako Wcielonego Syna Boga. Czytaj więcej…


css.php