W 4. Niedzielę Wielkiego Postu, roku B, czytamy Ewangelię, która stanowi końcowy fragment rozmowy Nikodema z Panem Jezusem. Ten oczekujący usprawiedliwienia faryzeusz i dostojnik żydowski przyszedł na rozmowę do Jezusa nocą. Możemy dociekać powodów, dla których tak uczynił Nikodem. Może to był jego lęk, by nie być posądzonym o zbyt bliskie kontakty z Jezusem. Może to było zrządzenie Boże, które pomagało lepiej przeprowadzić tę rozmowę w atmosferze nocy. Może jest to też tylko proste wskazanie, przez które Ewangelista uwypukla fakt znajdowania się Nikodema w ciemności, które rozjaśnia Jezus. Ta rozmowa, która w początkowej fazie jest dialogiem, kończy się monologiem Jezusa to Jezus obwieszcza Nikodemowi będącemu w ciemności swoje światło. Jezus mówi o przychodzeniu do światła. Jezus określa też ten proces przychodzenia do światła jako swoisty sąd dokonujący się w świecie.

 

Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła,

aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu»

(J 3,21).

 Sąd polega na tym, że – wobec światła, które przyszło na świat – ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światło, bo złe były ich uczynki. Ten sąd jest więc sądem odkrywania prawdy o błędach i zagubieniu człowieka. Jak zapewnia Jezus ten sąd nie jest jednak dla potępienia człowieka, lecz dla jego zbawienia..  

1. Na ile jest w człowieku doświadczenie miłości . . . ?

Słowo o sądzie i o ciemnościach wprowadza w nas poczucie zagrożenia. Tak jest, ponieważ w człowieku budzi się świadomość własnej niewystarczalności a nawet zagubienia i winy. Doświadczenie przeciwności, z jakimi człowiek się spotyka, jest zazwyczaj silniejsze niż doświadczenie miłości i akceptacji. Czytaj więcej…


css.php