Dzieła nasze i dzieło Boga (2)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Podejmuję rozważanie z ubiegłego tygodnia dotyczące dzieł naszych i dzieła Boga w nas. Punktem wyjścia było pytanie skierowane przez ówczesnych słuchaczy Pana Jezusa: Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże? Jezus dał odpowiedź, która zmienia całkowicie perspektywę. On mówi bowiem o jednym dziele Bożym. Jest nim wiara człowieka w Tego, którego posłał Ojciec, czyli wiara w Jezusa (zob. J 6,28n) i to, czego Ojciec w Nim i przez Niego dokonał.

Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał

 Prawda o człowieku w świetle Ewangelii – Błogosławieństwa

Aby mogło się okazać w nas w całej pełni dzieło dokonane przez Boga w Jezusie Chrystusie, czyli dzieło nowego stworzenia, musimy najpierw stanąć w prawdzie wobec tego dzieła. To znaczy w świetle Ewangelii, a w szczególności wobec przesłania wyrażonego w Błogosławieństwach (zob. Mt 5,1-12), zobaczyć i uznać jacy jesteśmy. Warto więc czytać te Błogosławieństwa i pytać siebie, jak przeżywam sytuacje, gdy doświadczam ubóstwa, kiedy nie mogę wszystkiego przeprowadzić według własnej woli, kiedy staję wobec przeciwności i niesprawiedliwości, kiedy mnie różne okoliczności zmuszają do płaczu, kiedy zachowuję czyste (nie-pożądliwe) serce bądź robię wszystko, by był pokój, a na tym tracę i w oczach ludzkich przegrywam. Czytaj więcej…

Nabycie roli ze skarbem (17. Ndz A)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Proponuję kolejne rozważanie do fragmentu Ewangelii z najbliższej niedzieli. Przypowieści o królestwie niebieskim w Ewangelii św. Mateusza stanowią jakby ośrodek tej Ewangelii i przybliżają nam, w tajemniczy, ale stale dający się odkrywać sposób, istotę Bożego dzieła, które ma się spełnić w naszym życiu.

Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę

Jak wielkie to szczęście odkryć skarb. Znaleźć skarb – choćby on był jak najbardziej ukryty, ale o którym wiadomo, że do mnie należy czy będzie należał. Kiedy ktoś odkrywa skarb, robi wszystko, aby wejść w jego posiadanie, aby był jego i mógł nim się cieszyć i z niego korzystać. Ten skarb może być ukryty w tym, co nie jest bezpośrednią własnością tego, kto ten skarb odkrywa – jak to jest w przypowieści. Człowiek z przypowieści, odkrywszy ten skarb czyli zdobywszy wiedzę o jego wartości i o okolicznościach, w jakich ten skarb się znajduje, zabezpiecza ten skarb przez ponowne ukrycie go, a następnie dokonuje odważnej operacji kupieckiej. Sprzedaje wszystko, co ma i kupuje rolę, w której jest skarb, bez ujawniania prawdy o skarbie. Czytaj więcej…

Dzieła nasze i dzieło Boga (1)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Obiecałem kiedyś refleksję (komentarz) do J 6,25-29. Pytali o to m.in. Zbyszek, AnnaK i Basa. Ten tekst, tzn. zawarta w nim prawda, pozwala nam zmienić perspektywę i przejść od skupienia się na naszym działaniu do zgody na to, aby w nas dokonywało się dzieło Boga.

Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?» Jezus odpowiadając rzekł do nich: «Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał».

Punktem wyjścia do tej refleksji jest pytanie zadane Jezusowi przez Żydów. Było to po rozmnożeniu chleba, kiedy Jezus udał się na drugą stronę Jeziora, a oni Go szukali. Kiedy Go znaleźli, On zwrócił się do nich z pewnym wyrzutem: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Następnie skierował do nich mocne polecenie: Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec.

Pytanie człowieka religijnego i odpowiedź Jezusa

Nie rozumiejąc słów Jezusa zapytali: Co mamy czynić, aby spełniać dzieła Boże? (por. J 6,28). To podstawowe pytanie dla wszystkich zainteresowanych relacją z Bogiem. Odpowiedź Pana Jezusa jest jednoznaczna i zaskakująca: To jest dziełem Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał (zob. J 6, 29). Czytaj więcej…

Szczęśliwi mimo i wobec kąkolu (16. Ndz A)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Frapujące jest przesłanie Ewangelii przeznaczonej na 16 Niedzielę roku A. Może nawet trzeba powiedzieć, że wprost przewraca ono powszechnie przyjęte schematy odnoszące się do życia, do jego rozwoju, do sensowności troski o dobro czy też walki ze złem. A właściwie nasze schematy odnoszące się do faktu obecności zła wokół nas.

Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł (Mt 13,24-25).

 Jak długo nasienie było w ziemi, nikt tego innego i złego nie dostrzegał. Wyszło ono na jaw wówczas, gdy pszenica wyrosła i zaczęła wypuszczać kłosy i podobnie kąkol. Wtedy ze strony sług padło pytanie o przyzwolenie na wyrwanie kąkolu. To pytanie wydaje się logiczne dla każdego, kto troszczy się o dobro w sobie, wokół siebie. Po co bowiem obok pszenicy ma wzrastać kąkol. My, podobnie jak ówcześni słudzy gospodarza, niejednokrotnie pytamy: Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali kąkol, a więc usunęli spośród nas to, co złe, to co posiał zły, co pochodzi od złego? To, co pochodzi nie od nas, a od innego niż my? Jakże często mamy w sobie takie zamiary, takie myśli. Czytaj więcej…

W prostocie i błogosławieniu

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dziś dzień św. Benedykta. Benedictus to Błogosławiony. Gdy mówimy o błogosławieniu czy błogosławieństwie winniśmy myśleć o dwóch kierunkach, mianowicie zstępującym i wstępującym. Pierwszy to kiedy Bóg błogosławi swoim dziełom, błogosławi ludziom. Bóg bowiem mówi i się staje; dobrze mówi, skutecznie mówi; mówi dla dobra tych, do których mówi. Drugi rodzaj błogosławienia to błogosławienie wstępujące od człowieka do Boga, to błogosławienie przez człowieka wszystkiego, co Bóg uczynił i błogosławienie wszystkiego w Bogu.
Chrześcijanie są powołani i uzdolnieni do błogosławienia. Otrzymują to przez udział w tajemnicy, która Jezus obwieścił w Błogosławieństwach (zob. Mt 5,1-12). Nie zależy to tylko od tego, czy doświadczają pomyślności czy też przeciwności. Czytaj więcej…

W prostocie i uwielbieniu (14. Ndz A)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Fragment Ewangelii czytany w 14. Niedzielę roku A (Mt 11,25-30) odkrywa jeden z bardzo istotnych rysów życia Jezusa i w konsekwencji także życia chrześcijańskiego. Oto Jezus publicznie wyjawia swoje odczucia i uczucia wobec Ojca. Czyni to z pozycji człowieka. I to z takiej, jaka jest dla człowieka najbardziej dostępna, chociaż wcale nie jest łatwa do przyjęcia przez człowieka po grzechu.
Jezus wysławia swego Ojca. Czyni to z pozycji, jaką przyjął pozostając Bogiem. Wcielone Słowo pozostało Bogiem, ale jako człowiek przyjęło pozycję stworzenia. Jezus stając się człowiekiem, stał się nim w sposób najdoskonalszy. Przy tym musimy jednak pamiętać, że w tej doskonałości nie chodziło o to, aby był człowiekiem najznakomitszym w swoich osiągnięciach i zdolnościach, w swojej doskonałości moralnej czy w wielkości, którą często u ludzi podziwiamy i nazywamy bohaterstwem. Wielkość i doskonałość Jezusa nie zasadzała się w Jego osiągnięciach. Jego wielkość wyrażała się w tym, że po prostu był w pełni człowiekiem, a więc potrafił stanąć w prawdzie i bez zakłamania; potrafił stanąć w prostocie, bez żadnych pretensji czy uzurpacji, bez żadnych oczekiwań uznania dla siebie i roszczeń. Po prostu był w pełni i w prawdzie człowiekiem. Czytaj więcej…

Nawrócenie (8) – trudności

by bp Zbigniew Kiernikowski

 Tekst o nawróceniu „w wydaniu” św. Pawła nie należy do łatwych, bo dotyka istoty tego, o co chodzi w nawróceniu, czyli kto ostatecznie ma rację w życiu człowieka. Wydaje się zaś, że raczej jest nam bliskie następujące rozumowanie: gdyby nam objawił się i mówił do nas bezpośrednio Pan Bóg, to byłoby to jakoś możliwe do zaakceptowania (to było też rzeczywiście punktem wyjścia w przypadku Szawła), ale gdy trzeba pójść do człowieka (i to tego, którego się prześladuje) i pytać, co czynić, to sprawa wygląda inaczej. Nie jest to takie proste do zaakceptowania a nawet trudno o tym konkretnie myśleć. W tym tkwi jednak cała istota rozumienia historii życia człowieka jako prowadzonej przez Pana Boga.

W związku z tym przyznaję, że przedstawiane przeze mnie katechezy mogą być słusznie uważane za trudne. Ich „trudność” – moim zdaniem – tkwi zasadniczo w tym, że w ogóle jest nam trudno dać się prowadzić i odkrywać we własnym życiu historię zbawienia. Tym bardziej, że w tej historii, jaką widzimy z kart Pisma św., nie zawsze nam się wszystko podoba i nie zawsze wyczytujemy to, co zdawałoby się nam budujące (budujące nas według naszych schematów i oczekiwań). W Piśmie św., obok świadectwa o dobrych i chlubnych stronach życia biblijnych „bohaterów”, mamy także świadectwo niechlubnych aspektów ich życia. Czytaj więcej…


css.php