III niedziela Wielkiego Postu – Samarytanka

by bp Zbigniew Kiernikowski

Proponuję rozważanie Ewangelii o Samarytance z III niedzieli Wielkiego Postu

Gdybyśmy starali się określić motyw, który stanowi kanwę opowiadania przedsta-wionego w dzisiejszej Ewangelii, to zapewne będzie nim prośba ujęta w słowach: „daj mi pić” oraz inne podobne formy jak: „dać wodę do picia”. Prośba „daj mi pić” pojawia się najpierw w ustach Jezusa i jest skierowana do Samarytanki. Po dłuższym dialogu na temat picia wody i pragnienia, ta prośba pojawia się na ustach Samarytanki, jako jej prośba o wodę, o tę wodę, o której mówi Jezus. Samarytanka motywuje jednak swoją prośbę w innym kluczu, niż to czyni Jezus mówiąc o wodzie, którą On daje. Jezus bowiem mówi wodzie, którą On może dać, by pijący z niej już więcej nie pragnął. Samarytanka natomiast myśli o pozyskaniu tej wody od Jezusa, żeby nie była zmuszona przychodzić do studni i czerpać z niej, czyli chce mieć wodę, ale bez wysiłku. W tej sytuacji pewnej dwuznaczności i nieporozumienia Jezus kieruje do Samarytanki słowo, które powoduje w niej odkrycie jej wnętrza i daje jej nowe zrozumienie sensu rozmowy z Jezusem. Dokonuje się to przez proste słowa Jezusa: „Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!” Było to wyzwanie i pytanie o jej relacje, o jej otwartość, o otwartość jej wnętrza, ostatecznie o jej relację z Panem. Czytaj więcej…

W odpowiedzi na pytanie Mikołaja o grzech przeciwko Duchowi Świętemu pozwalam sobie przytoczyć fragmenty kilku moich wypowiedzi z różnych publikacji. Proszę wziąć pod uwagę, że są to wypowiedzi wyjęte z różnych kontekstów, niemniej uważam, że mogą być one pomocne w rozumieniu tego zagadnienia. Krótko ujmując, można powiedzieć, że grzech przeciwko Duchowi Świętemu ma miejsce wtedy, gdy w człowieku jest dominujące przekonanie, że nie potrzebuje przebaczenia grzechów. Jedną z podstawowych ról Ducha Świętego jest właśnie przebaczenie. Jak przebaczyć komuś, kto uważa, że nie potrzebuje przebaczenia.
1. „Kto przyzna się do Mnie, do tego przyzna się Syn Człowieczy”. Wiemy jak to jest trudne, wiemy jak to jest inne od nas. Dlatego Pan Jezus mówi, że każdemu, kto mówi słowo przeciw Synowi Człowieczemu – czyli przeciw tej rzeczywistości (Syna Człowieczego idącego na ukrzyżowanie), bo ta rzeczywistość go bulwersuje, jest zbyt trudna, nie pasuje mu – zostanie odpuszczone. Jeśli więc tobie dzisiaj taka wizja Jezusa, Syna Człowieczego nie odpowiada, to oczywiście nie jest dobrze, ale to nie jest jeszcze tragiczne. Bo ten Syn po to przyszedł, żeby na sobie uświadomić nam, jak daleko Bóg nam przebaczył. I to jest prawda. On otwiera przed nami drogę, żeby do tej prawdy się przyznać. Uwarunkowani różnymi siłami zewnętrznymi i zależnościami wewnętrznymi możemy jednak wobec tej prawdy stawać w bezradności i mówić, że ja tego dzisiaj nie potrafię, dzisiaj nie rozumiem czy dzisiaj nie chcę, ale nie wykluczasz tego w sensie absolutnym. To nie zamyka jeszcze drogi do przebaczenia, bo Jezus jest po to, żeby nam przebaczać i chce przebaczać.
Natomiast, jeśli powiem, że ja w ogóle tego nie chcę, że to jest nieprawdą i zamknę się w sobie na przebaczenie, będzie to grzeszna postawa, opór przeciw Duchowi: „Kto bluźni przeciwko Duchowi Świętemu, temu nie będzie przebaczone” (zob. Mk 3,29). Bluźnierstwo bowiem to swoisty sposób wykluczenia. Na tym polega zamknięcie się w ogóle na wszystko, co pochodzi od Boga. Jeśli w swojej nędzy chcesz, żeby któregoś dnia ten krzyk twojego braku został dotknięty mocą Ducha Świętego, to wszystkie grzechy będą ci przebaczone. Jeśli natomiast zamkniesz swoje łono, łono swojej rzeczywistości, albo stale będziesz chciał żyć w innej rzeczywistości i będziesz chciał, żeby Duch Święty tam nie wkroczył i nie działał, to będziesz właśnie popełniał grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Tego Bóg nie może przebaczyć.
2. W Eucharystii Jezus daje się nam, żebyśmy Go przyjmowali, spożywali, nawet w pewnym sensie daje też nam możliwość byśmy uczynili z Nim, co chcemy. I my faktycznie możemy z Nim czynić to, co chcemy, możemy traktować Go z pobożnością lub świętokradczo, żebyśmy zrozumieli, że jest Ktoś, kto aż do tego stopnia siebie nam wydaje. Bo to jest na przebaczenie grzechów: On siebie daje po to, aby przebaczyć. I to jest usankcjonowane przymierzem, którym się ze mną związał. Związał się ze mną przymierzem. Stanął przede mną i powiedział: „Ja tobie będę przebaczał – zawsze”. Od tego odłączyć mnie może jedynie grzech przeciwko Duchowi Świętemu – moje przekonanie, że ja nie potrzebuję przebaczenia.
 Bp ZbK


css.php