Mitra i pierścień

by bp Zbigniew Kiernikowski

Mitra jest uroczystym nakryciem głowy biskupa. Infuła (proste, nieuroczyste nakrycie głowy) jest stosowana przy takich okolicznościach jak celebracje żałobne czy pokutna oraz w koncelebrze biskupów z papieżem. Wówczas tylko papież ma mitrę. Infułę noszą (mogli nosić) także nie biskupi mający wyższe godności kościelne.

Pierścień biskupi to znak bycia na straży poprawności relacji Oblubienicy (Kościoła) do Oblubieńca (Chrystusa). Muszę przyznać, że bez sprawdzenia nie jestem w stanie powiedzieć czy istnieje różnica pomiędzy pierścieniem biskupim i kardynalskim. Wiem natomiast, że arcybiskupi nie otrzymują na nowo pierścienia, gdy zostają arcybiskupami. Otrzymują zaś paliusz.

Nie jest określone to, co ma być wygrawerowane na pierścieniu biskupa. Ja np. mam jeden pierścień przedstawiający Jezusa Chrystusa w otoczeniu apostołów Piotra i Pawła z wygrawerowanym napisem upamiętniającym datę konsekracji (20 maja 2002) i tych, którzy mi go podarowali w tym dniu, czyli Papieski Instytut Polski. Inny pierścień, który otrzymałem podczas synodu o Eucharystii od papieża Benedykta XVI, ma znak pelikana i herb Benedykta XVI. Papież natomiast nosi pierścień zwany pierścieniem rybaka.

Bp ZbK

4. Miłosierdzie Boże i wiara

by bp Zbigniew Kiernikowski

Co zaś do miłosierdzia Bożego, to owszem, na nie możemy zawsze liczyć, ale trudno sobie wyobrazić, aby ktoś, kto nie zechce się nawrócić, był w stanie z niego skorzystać.

Pytanie jak realizować ewangelizację i prowadzić katechumenat jest bardzo dobrym pytaniem, które ja też sobie stawiam. Trzeba zrozumieć najpierw o co chodzi w katechumenacie i skorzystać z ksiąg liturgicznych i wskazań Kościoła. Trzeba głosicieli, proroków (zob. powołanie proroków), którzy natchnieni łaską Bożą we współdziałaniu ze strukturami Kościoła będą nieśli Ewangelię ubogim, to znaczy tym, którzy aktualnie doświadczają jakiegoś braku, doświadczają cierpienia i krzyża w jakiejkolwiek postaci (wszyscy jesteśmy tym dotknięci, nie zawsze jesteśmy jednak tego świadomi). Słowo Boże musi paść na ziemię żyzną, to znaczy otwartą, dającą się przeorać, przyjąć nawóz, zobaczyć kim czy czym się jest. Chodzi o to, aby w rany życia człowieka wpadło Boże Słowo. Potrzebne jest to, aby byli siewcy, którzy sieją z nadzieją, że niektóre z ziaren trafi we właściwą bruzdę życiową (w rany człowieka). Odsyłam do tekstu z Dziejów Apostolskich (8,26-40) oraz do mojego artykułu na ten temat: „Historia Filipa (Dz 8,25-40). Paradygmat ewangelizacji”, Ruch Biblijny i Liturgiczny 3-4(2000), s. 206-213. Pobudzenie do refleksji jest owszem potrzebne, i można i trzeba je wykorzystać, natomiast najbardziej skutecznym momentem do wprowadzenia w uzdrowienie jest świadomość własnej choroby, zranienia. Wtedy następuje coś więcej niż tylko refleksja. Wtedy ziarno – jeśli jest siane właściwe ziarno, a nie jego namiastki czy surogaty – trafia w głębię życia i przynosi owoc. Jeśli ks. Marek Radomski jest tym bardziej zainteresowany proszę o osobisty kontakt.

Bp ZbK

3. Katechumenat w ekonomii zbawienia

by bp Zbigniew Kiernikowski

Nigdzie nie mówię, że potrzeba jedynie neokatechumenatu, lecz podkreślam, że potrzeba katechumenatu (inicjacji chrześcijańkiej), a neokatechumenat jest jedną z konkretnych propozycji, zaakceptowaną przez Kościół i, według mojego doświadczenia, bardzo skuteczną. Oprócz neokatechumenatu charakter katechumenalny ma Ruch światło-życie (deuterokatechumenat). Takie były założenia i dążenia ks. Franciszka Blachnickiego. Na naszym polskim terenie przygotowanie dorosłych do chrztu w formie katechumenatu wprowadził również Ks. Bp Wacław świerzawski. W ten sposób również przygotowuje się do chrztu w krajach misyjnych.

Nigdy nie twierdzę, że inni (poza neokatechumenatem) się nie zbawią. Gdy kładę nacisk na potrzebę formacji katechumenalnej (inicjacji chrześcijańskiej) mam na uwadze przede wszystkim prowadzenie do dojrzałej chrześcijańskiej wiary. Czynię to z coraz większym przekonaniem i zaangażowaniem, gdy widzę jak dzisiaj ludzie cierpią żyjąc w ciemności (zob. Łk 1,79) co do znajomości Boga i siebie oraz wzajemnych relacji. Z drugiej zaś strony wiem, że obok każdego zagubionego w jego bliskości, w zasięgu jego ręki jest lekarstwo i rozwiązanie – zbawienie. Trzeba tylko je głosić, by umożliwić wiarę (zob. Pwt 30,14; Rz 10,8 wraz z kontekstem w jednym i drugim przypadku). Bp ZbK

2. Obrzędy inicjacji chrześcijańskiej

by bp Zbigniew Kiernikowski

Jako owoc prac Soboru i reformy posoborowej zostały wydane Obrzędy Inicjacji Chrześcijańskiej Dorosłych (Ordo Initiationis Christianae Adultorum). Byłem w tym okresie w Rzymie. Wiem, ile było wówczas dyskusji. Jeden z moich kolegów napisał doktorat nt. aspektów wiary w tych obrzędach. W Polsce ta księga liturgiczna została wydana dopiero w 1988 roku, czyli ponad 15 lat później. Księga ta zazwyczaj jest nieużywana, albo wiele parafii jej nie posiada, a co dopiero mówić o jej znajomości. Jest to jednak księga liturgiczna bardzo ważna w dzisiejszych czasach. Robię wszystko, by duszpasterze z nią się zapoznali i z niej korzystali, aby zrozumieć ducha potrzeby katechumenatu dorosłych czy w ogóle inicjacji chrześcijańskiej. Z jej pomocą prowadzimy przygotowanie katechumenów dorosłych oraz wprowadzamy w tę problematykę rodziców dzieci i rodziców chrzestnych.

Jesteśmy w okresie Wielkiego Postu. Niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że trzy kolejne niedziele Wielkiego Postu można nazwać niedzielami katechumenalnymi, których Ewangelie roku A są związane ze skrutyniami. Kolejno III niedziela Wielkiego Postu – Ewangelia o Samarytance, IV niedziela – o niewidomym od urodzenia, V – o Łazarzu. Bp ZbK

1. Potrzeba ewangelizacji i katechumenatu

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dobrze powiedział „Nawrócony”, że ludzie nawracali się przez dwa tysiące lat (a nawet już wiele wcześniej). Jednakże w okresie tych dwóch tysięcy lat były różne formy katechumenatu, czyli inicjacji chrześcijańskiej. Nie jest ważne, że były różne, lecz jest ważne że były. Paradygmat tego mamy zapisany już Dziejach Apostolski (8,26-40 – historia eunucha ochrzczonego przez diakona Filipa). Po pewnym okresie w Kościele katechumenat (instytucjonalny) jako taki zaniknął (z wielu względów), a w jego miejsce powstały inne formy inicjacji chrześcijańskiej, którą w zasadniczej mierze w ostatnich czasach (wiekach) spełniał katechumenat rodzinny (obok instytucji kościelnych nowicjatów i szkół formacyjnych). Katechumenat rodzinny spełniał dobrze swoją rolę do niedawna (jeszcze kilka dziesięcioleci wstecz. Jesienią ub. roku w Siedlcach mieliśmy na ten temat sympozjum). Naturalnie nie można powiedzieć, że go wcale nie ma. Owszem po części jeszcze jest i spełnia jeszcze swoją rolę wszędzie tam, gdzie są rodziny chrześcijańskie, uformowane w wierze i będące w stanie tak żyć i tak formować. Byłoby dobrze, gdyby tak było, ale de facto nie zawsze tak jest. W praktyce bowiem rodzina w bardzo wielu przypadkach już nie spełnia tej roli (nawet jeśli jest to rodzina, którą możemy określić jako społecznie poprawna itp.), gdyż bywa, że sprawy wiary nie stanowią ośrodka życia rodziny. Stanowi je natomiast wiele innych spraw, wartości, zainteresowań, wiele różnych aspektów promocji życia wg miary tego świata. Naturalnie nie mam na myśli tylko złych rzeczy, lecz także takie, które dzisiaj są widziane jako promocja człowieka, ale w rzeczywistości nie zawsze są do pogodzenia z duchem Ewangelii i właściwie pojętą praktyką Kościoła czy byciem uczniem Jezusa.

Sobór Watykański II zauważył potrzebę katechumenatu. Mówi o tym kilkakrotnie wprost, a wiele wynika z kontekstu potrzeby formacji wiary. Uczynił to mając na uwadze procesy sekularyzacji i dechrystanizacji, jakie zachodzą we współczesnym świecie i które dotykają także społeczności kościelnych. Na to zwrócił też uwagę pod koniec swego życia Jan Paweł II w adhortacji „Ecclesia in Europa” (punkty 45-52). Bp ZbK

Podziękowanie

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dziękuję bardzo serdecznie za złożone życzenia imieninowe, za wszelkiego rodzaju wyrazy życzliwości i modlitwy. Bp ZbK


css.php